18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Seans spirytystyczny

Czimchik • 2012-10-22, 11:35
Często jest tak, że nawet po śmierci bliskiej nam osoby nie możemy pogodzić się ze stratą. Zwracamy się wówczas do Boga z pytaniem, dlaczego to właśnie ten ktoś musiał umrzeć. Dlaczego nie zabrał kogoś innego, kogoś nam obcego. Czasami żałujemy, że nie zdążyliśmy przed czyimś zgonem odbyć ważnej rozmowy lub zadać jakiegoś pytania. Te i wiele innych aspektów popycha nas do modlitwy, wielu chwil refleksji, a w skrajnych przypadkach nawet do prób skontaktowania się ze zmarłym. Czy w epoce, gdzie każdy na wszystkie zjawiska ma już przygotowane racjonalne wyjaśnienie, istnieje wciąż miejsce dla praktyk tego typu? Czy w drugiej dekadzie XXI wieku mamy prawo wciąż wierzyć, że istnieje życie po życiu? Czy nasza dusza rzeczywiście udaje się w jakieś odległe i tajemnicze miejsce, aby tam przez wieczność trwać, nie przejmując się problemami, które dotyczą nas, żyjących na Ziemi?





Sposobów na wywołanie ducha jest naprawdę sporo, chociaż nawet laik, nie interesujący się zjawiskami tego typu, jako główny rekwizyt pomagający w zorganizowaniu spotkania z martwym bytem, poda tabliczkę Ouija. Niestety samą ideę tego przyrządu zachwiały setki scen z niskobudżetowych horrorów klasy B, które skutecznie zakorzeniły w naszych umysłach, że już samo korzystanie z tabliczki, niezależnie w jaki sposób, tylko o krok dzieli nas od opętania przez demona lub samego diabła, jednak to właśnie Ouija przez dziesięciolecia była wykorzystywana do kontaktowania się z duchami. Skąd zatem taka diametralna zmiana? Czyżby Lucyfer zauważył nagle popularność tablicy i postanowił wykorzystać ją do swych niecnych celów? A może to właśnie wspomniane wcześniej filmy skłoniły rzesze nastolatków i osób o niezbyt silnej psychice do wypróbowania tego gadżetu, przez co powstały tysiące legend i przerażających historii o wrogo nastawionych istotach, które po seansie spirytystycznym mordowały uczestników spotkania? Zdrowy rozsądek podpowiada drugie rozwiązanie, jednak specjaliści zajmujący się wywoływaniem duchów, jak można kolokwialnie nazwać ten proceder, stanowczo odradzają korzystanie z tego rekwizytu, który przecież tak obrazowo działa na naszą wyobraźnię.

Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie nie przekonuje zwolenników seansów, jednak każde medium twierdzi, że tabliczka Ouija jest portalem umożliwiającym przejście demonów do naszego świata. Nie ma na to jakichkolwiek dowodów, jednak czy mówiąc o zjawiskach paranormalnych możemy w ogóle oczekiwać dowodów? W tej materii wszystko opiera się na domysłach i osobistych doświadczeniach, więc możemy zawierzyć fachowcom, odpuszczając sobie przyzywanie bliskich z zaświatów albo zignorować ich subiektywne uwagi i przejść do rzeczy. A skoro już o tym mowa, to w jaki sposób powinno się z tego rekwizytu korzystać i - przede wszystkim - gdzie go nabyć?

W zasadzie, nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy samodzielnie stworzyli własną Ouija, jednak jeśli nie mamy na to czasu lub obawiamy się, że zapomnimy o jakimś elemencie, równie dobrze możemy zakupić egzemplarz w Internecie lub antykwariatach. W Polsce nie spotkałem się ze sklepami, gdzie kupić można przedmioty o charakterze magicznym, jednak na zachodzie zjawisko jest może nie tyle powszechne, co spotykane. Jeśli jednak w naszej okolicy nie ma podobnego przybytku, to najłatwiej będzie zamówić przedmiot na portalu aukcyjnym. W chwili, kiedy piszę te słowa, na angielskim Ebay-u znaleźć można je w przedziale cenowym od 50 do 600 złotych, więc dla każdego znajdzie się coś, co nie zrujnuje domowego budżetu. Warto także dodać, że jedyną różnicą pomiędzy modelem najtańszym, a najdroższym są względy wizualne. Nam zależy jednak na tym, aby tabliczka posiadała wszelkie niezbędne komendy, jej wygląd jest rzeczą drugorzędną. Co powinniśmy zrobić, kiedy już w naszym posiadaniu znalazł się wspomniany rekwizyt?





Na sam początek pozbądźmy się bzdurnych zasad stworzonych przez hollywoodzkich scenarzystów. Najmniejszego znaczenia nie ma pora dnia, w której organizujemy seans spirytystyczny. Dzień lub noc - wszystko jedno, najistotniejsze jest to, aby wokół panował spokój, abyśmy mogli się skupić, a nic wokół nam nie przeszkadzało. Nie powinniśmy także traktować całego procederu jako formy zabawy. Nawet jeśli sceptycznie podchodzimy do kwestii seansów spirytystycznych, to ważne jest, żebyśmy pamiętali o tym, że na tym świecie istnieją rzeczy, których nie potrafimy racjonalnie wyjaśnić, a jedną z nich jest właśnie seans tego typu. W literaturze fachowej często przestrzega się nas przed tym, aby do przywołania nie zasiadać będąc pod wpływem środków odurzających, aby pomimo tego, czy jesteśmy wierzącymi i praktykującymi wyznawcami jakiegokolwiek bóstwa, przed wywołaniem zmówić modlitwę, a często także poleca się nam wzięcie kąpieli, która ma charakter oczyszczający, nie tylko w sensie dosłownym, lecz także metaforycznym - oczyszcza nas ze złych emocji.

Kiedy już wszystkie te kroki mamy za sobą, przyjrzymy się naszemu egzemplarzowi tabliczki. W zależności od modelu, pojawiają się na niej różne wyrażenia, jednak na każdej musi, podkreślam, musi znajdować się kompletny alfabet (najczęściej zarówno małe, jak i wielkie litery), zbiór cyfr oraz słowa "tak", "nie", "kończę", "nie wiem". Na bardziej rozbudowanych egzemplarzach doszukać możemy się także zwrotów "niebo", "piekło", "czyściec", "nie mogę powiedzieć" oraz innych, które mają związek z życiem pozaziemskim.

Następnym krokiem jest próba wywołania ducha, z którym pragniemy się skontaktować. Aby tego dokonać, wszyscy uczestnicy seansu, a powinno ich być od dwóch do pięciu, kładą koniuszki palców na wskaźniku, za pośrednictwem którego obcy byt będzie przekazywał nam informacje, i proszą go o przybycie. W zasadzie jest to moment, w którym popisać można się własną kreatywnością lub zbudować odpowiedni nastrój, jednak w zupełności wystarczy wypowiedzieć następującą kwestię: "Prosimy cię [imię i nazwisko zmarłego] o przybycie i odpowiedzenie na nasze pytania". Najczęściej musimy kilkukrotnie ją powtórzyć, ponieważ duch, z różnych względów, nie stawi się na nasze zawołanie od razu. Kiedy jednak odniesiemy sukces i wezwiemy ducha, to nie należy spodziewać się projekcji białej, prawie przezroczystej istoty, która będzie z nami rozmawiała. Jedyne, co powinniśmy wówczas odczuć to chłód, w skrajnych przypadkach także podmuch wiatru. W zasadzie w tym momencie najtrudniejszy fragment mamy już za sobą, bo przyzwaliśmy ducha i już tylko krok dzieli nas od poznania odpowiedzi na nurtujące nas pytania.





Tutaj jednak należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ nie możemy mieć pewności, z kim tak naprawdę mamy do czynienia. Czy wzywając zmarłego dziadka, w rzeczywistości przybył dziadek? A może coś o wiele bardziej niebezpiecznego, co nie ma zamiaru wrócić do siebie po zakończeniu seansu? W tym momencie szczególne przydatne przydają się słowa "piekło", "niebo" i "czyściec" znajdujące się na naszej tabliczce Ouija. Wystarczy zadać pytanie, skąd przybywa obecna wśród nas istota, a wtedy wskaźnik, którego uczestnicy wciąż dotykają opuszkami palców, powinien poruszyć się i przemieścić w odpowiednie miejsce. Skąd natomiast pewność, że duch lub cokolwiek innego, co przybyło na nasze wezwanie, powie prawdę? Takiej pewności nigdy mieć nie możemy, więc musimy się zdać na nasze przeczucia i dobrą wolę bytu. Po uzyskaniu odpowiedzi na to swego rodzaju pytanie bezpieczeństwa, możemy przejść do zadawania pytań, które interesują nas osobiście. Może okazać się, że duch nie będzie mógł udzielić nam informacji odnośnie pewnych kwestii, a na inne nie będzie znał odpowiedzi. Czasem po prostu nie będzie chciał z nami rozmawiać, więc pamiętać należy, żeby nie przemęczać go i rozmawiać z nim tylko o rzeczach najbardziej istotnych. Kiedy już dowiemy się wszystkiego, uczestnicy muszą podziękować mu za przybycie i poprosić, by teraz udał się tam, skąd przybył. Po tym apelu wskaźnik poruszyć się musi na słowo "kończę", symbolizujące odejście bytu. Jeśli to nie nastąpi, oznacza to, że duch wciąż znajduje się wśród nas, a kończenie seansu w takiej sytuacji byłoby nieroztropne, a nawet niebezpieczne dla zdrowia i życia uczestników.

Pamiętać jednak należy, że seans to nie zabawa, a przywoływanie duchów w celach rozrywkowych może skończyć się mało ciekawie. Nawet wy, sceptycy powinniście dwa razy zastanowić się nad tym, czy na pewno chcecie tego spróbować. Wszak jeszcze kilkaset lat temu wszystko co niewyjaśnione było uznawane za czary, dzisiaj za bzdury, a jutro? Kto wie, może za fakt naukowy?


Źródło: .

Halman

2012-10-22, 12:55
obecnie seanse spirytystyczne wyparły sense spirytusowe

ti...........ax

2012-10-23, 00:22

djpaczu94

2012-10-23, 16:30
Nie bawcie się Tymi tabliczkami, jestem laikiem w tej dziedzinie, ale znam wielu ludzi którzy przez to mieli problemy

Ultrasonic

2012-10-23, 16:30

Ro...........ce

2012-10-23, 16:33

mateelv

2012-10-23, 16:34
hłe hłe hłe, wiedziałem, że was zepnę :D

Ro...........ce

2012-10-23, 16:41
@up

Apox

2012-10-23, 16:54
Dla wszystkich wierzących w "seanse spirytystyczne" polecam program o nazwie "Seans"(dostępny z napisami na YT) Derrena Browna oraz jego książkę "Sztuczki Umysłu". W książce tłumaczy działanie m.in. Ideomotoryki we wszystkich tych "duchowych" sprawach. A Program pokazuje jak ludzie sami sobie wmawiają duchy i inne bzdury, w których wystarczy odrobina sugestii.

rockface123

2012-10-23, 16:55
idę do piwnicy, przywołam ducha hitlera i ożywie go :hitler:

serio? napiszę tak jak autor tematu pod koniec ale moimi słowami: kiedyś jakbyście powiedzieli komuś że będziecie latać w przestworzach samolotem najprawdopodobniej skończylibyście na stosie albo na palu. Dzisiaj funkcjonuje tysiące firm lotniczych na całym świecie więc nie ma co pie**olić o nieistnieniu czegoś czego niewidziało się na oczy

dth

2012-10-23, 16:56
@mateelv
nawet rodzice Cię wyśmiali. Z tą tabliczką to jest taka urban legend, na zasadzie "jeśli o północy w czasie pełni staniesz na jednej nodze przed lustrem i krzykniesz 666 razy słowo <<gówno>> to w lustrze pojawi się wielka końska dupa i osra Ci twarz, a potem pożre Ciebie wraz z całą rodziną i psem sąsiadów". Każdy wie, że to głupota, ale gdyby ktoś z jakimś autorytetem w dziedzinie końskich dup i magicznych rytuałów powiedział coś takiego, to niewiele osób by chciało się przekonać na własnej skórze, czy aby przypadkiem owa dupa nie istnieje, ot taka irracjonalna niepewność pozostaje.

thez

2012-10-23, 16:59
Czimchik napisał/a:

Często jest tak, że nawet po śmierci bliskiej nam osoby nie możemy pogodzić się ze stratą.



Może mi ktoś wyjaśnić znaczenie słowa "nawet" w tym zdaniu?

Uechtacz

2012-10-23, 17:18
@up, ja wyjaśnię: Sadistic.

Clayman73

2012-10-23, 17:57
Zastanawiam się gdzie podziali się wszyscy hejterzy. Zawsze kiedy pojawia się temat odnośnie wiary/ kościoła/ boga od razu pojawia się grono 'ateistów' głoszących swoje racje, natomiast kiedy na sadolu pojawiają się tematy o 'rogatej stronie mocy' już nikt nie neguje istnienia 'duchów', 'demonów' czy innych wróżek. Tak jak katolik wierzy w boga i szatana (dobro i zło) tak ateista neguje istnienie (z definicji) obydwu. Aby uniknąć nieporozumień dodam że jestem agnostykiem a tym postem chcę pokazać wam waszą hipokryzję ;)

Clematis

2012-10-23, 17:58
:roll: taaaaaa nie bawmy sie tabliczkami bo będą kłopoty.. :amused:

To tak samo jak z duchami - uproszczając - po śmierci matki oczywiście wszędzie ją widziałem, wieczne sny, rozmowy i inne pierdoł typu "NIE MARTW SIE TAM MI JEST LEPIEJ :amused: ". Kilka rozmów z psychologiem który jasno postawił temat i sprawiły, że wycieram sobie teraz dupe takimi idiotycznymi historyjkami a duchów nie widuje. Ludzki umysł i nic więcej, siła sugestii, wystarczy sobie uzmysłowić na przykładzie chorych psychicznie jaką moc ma ludzki mózg. Ale nie przeczę, fajnie poczytać.

up.

szanuje poglądy każdego, a przynajmniej się staram, ale nie wiem jakim trzeba być młotem i turbodebilem żeby nie wierzyć w boga ale w szatana, złe duchy i demony już tak. Albo jedno albo drugie, co to k***a teleturniej?