Drodzy zwolennicy DB pragnę podzielić się z Wami moimi odczuciami:
Uważąm że jaranie się Dragon ball'em to pedalstwo.
Nie siedzę w temacie lecz wydaje mi się że znalazłoby się bardziej interesującą mangę.
a) postacie i ich opis. Załóżmy że ktoś nie oglądał tego w dzieciństwie (bo nie miał RTL, bo mama nie pozwoliła, bo wolało się grać na konsolce czy o zgrozo czytać książki ... whatever). Teraz chce się przyjrzeć o co chodzi i postanawia poczytać o bohaterach. Walimy w google "son goku":
http://pl.wikipedia.org/wiki/Son_Gok%C5%AB
i co widzimy? LOL jakieś formy SSJ,USSJ,SSJ2,SSJ3... itp i ich poetycki opis...
oprócz tego masa ponazywanych jakiś technik walk i zdolności.
Wpisujemy inne postacie w google i mamy to samo:
http://pl.wikipedia.org/w...h_w_Dragon_Ball
Chodzi o to że ilość nazw własnych specjalnych zachowań opisów scaleń, fuzji i (OMFG) Transformacji jest zbyt duża i niszczy fabułę której i tak nie ma za wiele.
b) walki i spinanie dupy.
Klasyczny zwolennik DB wrzuca tylko fragmenty walk ze "spinaniem dupy", co pozwala sądzić że w bajce tej niczego innego nie ma.
"Spinanie dupy" czyli tak zwany orgazm nastolatka, to uczucie wywołane oglądaniem napierdzielania naszego najsłitniejszego bohatera tak długo i mocno że aż się nam robi bardzo przykro (ale to tak fez). Oglądając np. młodszego brata stwierdzić można że prawie że współodczuwa ból z bohaterem. Czasem ten napierdzielany ginie, jednak obserwują to inni kolesie stojący oczywiście z boku. Niezależnie od tego czy smyra się jeden czy kilku, po osiągnięciu kulminacyjnego momentu... Ooo SrubuDuMegaSiła... następuje mega wk***ienie, uwolnienie tej zmagazynowanej w zaciśniętej dupce energii, ten zły okrutnik zostaje zabity a my lepsi niż kiedykolwiek. To takie porno z orgazmem dla wrażliwych dzieci.
c) Rozmowa takiego fana DB wygląda mniej więcej tak (dla osoby z poza grupy):
"...
- a widziałeś jak Vegeta rozp***zielił Winiarhy, Syna Khnorra z planety Zupa? Zmienił się w wielką małpę Ołjemambanana właściwie w ostatniej chwili. Już myślałem że mu się nie uda.
- No. Ja też. A jaką kreską to było narysowane!
- Noooo...."
A wziąłbyś się do nauki jeden z drugim, a nie zapamiętujesz masę szitu który nic nie znaczy. Z perspektywy bezstronnego obserwatora jest po prostu zbyt dużo tego. Co 3 słowa tajemnicza nowa nazwa. Szkoda zaśmiecać łeb.
Refleksje końcowe:
1) jeżeli bardzo dużo ludzi ci mówi że zachowujesz się pedalsko, to faktycznie może tak to wygląda w ich oczach.
2) czy tak dużo ludzi może się mylić?