Historia ma miejsce w Afryce, nad magiczną rzeką. Każdy kto przepłynie na jej drugi brzeg stanie się Białym.
Pewna murzyńska rodzina, chcąc polepszyć sobie życie, postanowiła się wybielić.
Ojciec popłynął pierwszy i kiedy już był na drugim brzegu - Brzdęk! Stał się Biały!
Mama murzynica też weszła do wody, lecz w środku drogi złapał ją krokodyl i wpierdzielił jej ramię. Ledwo dopłynęła do brzegu ale udało się i stała się Białą mamą bez jednej łapy.
Nastąpiła kolej na murzyniątko. Dzieciak powoli brnął przez rzekę, ale woda stawiała opór. Dzieciak swą nieporadnością wzbudził zainteresowanie krokodyla i kiedy już był metr od brzegu, gad go przegryzł wpół, rozszarpał na strzępy i wypluł.
Na to ojciec odparł: ch*j z nim, to tylko murzyn!\
Mama murzynica też weszła do wody, lecz w środku drogi złapał ją krokodyl i wpierdzielił jej ramię. Ledwo dopłynęła do brzegu ale udało się i stała się Białą MAŁPĄ bez jednej łapy.
Ta,
a drugie,
trzecie,
czwarte,
piąte...
jedenaste dziecko,
to o nich się zapomniało, co?
Niedouczony Paździoch Menda.
Jakby to k***a cygan pisał.
Tak cygan z małej litery, lamerze.