Tu przesadziłeś. Piloci Luftwaffe byli akurat najbardziej honorowymi lotnikami, w dodatku silnie zdyscyplinowanymi. Nie słyszałem dotąd o przypadku ostrzelania wiszącego lotnika przez pilota LW, który zostałby udowodniony. Całe to ,,rozstrzeliwanie bezbronnych pilotów'' to wytwór polskiej propagandy, ni mniej, ni więcej.
Znany jest przykład zestrzelenia podporucznika Feliksa Szyszki z 123. Eskadry Myśliwskiej przez Hauptmanna Schleifa w początkowej fazie kampanii wrześniowej. W czasie ataku Niemca PZL Szyszki doznał tak wielkich uszkodzeń, że wybuchnął. Polak jakimś cudem przeżył i - prawdopodobnie gdy był nieprzytomny - otworzył mu się spadochron. Gdy wylądował, opadli go ludzie i wzięli pod opiekę. Naliczyli tam 14 ran na jego nogach (po ODŁAMKACH) i liczne poparzenia powstałe w wyniku pożaru PZLa. Potem znalazł się ,,świadek'', który zeznał że Schleif lecący na Messerschmitcie Bf 110 ostrzelał Szyszkę gdy ten wisiał na spadochronie i trafił w nogi. To niezbicie świadczy o głupocie Niemców, którzy, jak powszechnie wiadomo, ładowali karabiny odłamkami i myśleli że strzał w nogi zabije ofiarę. To było dla polskich pilotów potwierdzenie ,,faktu'' o chamstwie Luftwaffe i od tego momentu Polacy zaczęli stosować takie metody. Metody, których żaden szanujący się oficer Luftwaffe by nie tknął długim kijem.
Więc proszę cię synek nie pie**ol.
a nie jakieś obozy jenieckie. Jak to sobie wyobrazacie?! gosć strzela do ciebie,czy przypadkiem granat przez niego rzucony robi z ciebie kaleke,a jak go schwytają,to mają mu jeszcze papu dać w obozie ?
"honor jest rzeczą świętą - można go splamić, ale jak go stracisz, to już go NIGDY go nie odzyskasz ... "
Piloci Luftwaffe byli akurat najbardziej honorowymi lotnikami... Polacy zaczęli stosować takie metody. Metody, których żaden szanujący się oficer Luftwaffe by nie tknął długim kijem.
Polacy w Bitwie o Anglię wręcz chwalili się, że strzelali do pilotów na spadochronach...
Inną ciemną stroną walki Polaków o wolność było zabijanie na miejscu żołnierzy Wehrmachtu, którzy brali udział w Kampanii Wrześniowej...
Takich antypolskich bredni to Janek "Menda" Gross może pozazdrościć. Jesteś honorowy jak J.T. Gross - dziadek z Wehrmachtu pewnie z ciebie zadowolony. Btw - czy ty nie jestes rudy?
Inną ciemną stroną walki Polaków o wolność było zabijanie na miejscu żołnierzy Wehrmachtu, którzy brali udział w Kampanii Wrześniowej
w rejonie Falaise wśród jeńców rozpoznano żołnierzy 21 dyw. panc. która została utworzona z 4 dywizji lekkiej, walczącej w Polsce z ... 10 Brygadą ! Gen. Skibiński komentuje :" długo i daleko szukaliśmy się po świecie, żeby wyrównać rachunki"
"Przed wejściem Do 17 w chmury doszedłem do niego na około 30 m, prawie pod kątem 90 stopni i oddałem serię, prawie bez poprawki. Widziałem doskonale pociski armatki w nim, wiedziałem, że już nie ucieknie. W tym czasie wchodziliśmy w chmury. W chmurach oddałem jeszcze jedną serię, bardzo krótką zupełnie z tyłu i wpadłem w wiry Dorniera. Wyszedłem z chmur i szukałem go pod chmurami wraz ze wszystkimi. Po paru sekundach wynurzył się z chmur "niebieski ptaszek" solidnie kopcąc. Z Dorniera tego wyskoczyło trzech ludzi. Dwóch wyskoczyło zupełnie dobrze, trzeci zaś otworzył spadochron za szybko i spadochron owinął mu się dookoła steru głębokości. Biedak spadł tak ze swoim samolotem na ziemię. Z dwoma pozostałymi postanowiłem się zabawić. Już dawno szukałem takiej okazji, by odpłacić im się za kolegów, którzy w ten sposób ginęli w okolicy Warszawy. Zabrałem się do roboty i zaatakowałem tego, który wisiał niżej. Doszedłem bliziutko i samą armatką oddałem małą serię. Siła ognia straszna, bo jedna z nóg mu zupełnie odpadła przy tułowiu, druga zaś wisiała na szczątkach kombinezonu. Uprzednio kiwał rękami, żeby nie strzelać, później przestał już kiwać. Drugi spadochroniarz spadłjuż na ziemię, ale to mu nie pomogło, bo i tu spotkała go zasłużona kara. Do tego drugiego, który leżał na ziemi nawet Francuzi koledzy zaczęli strzelać. Po upływie paru minut goniliśmy drugiego Dorniera, ale bez skutku, bo trzeba było wracać na lotnisko, benzyna była na wyczerpaniu. A szkoda, bo byłoby jednego mniej."
"Kiedy znaleźliśmy się w polu widzenia Niemców, klucze Me-109 zaatakowały nas w nurkowaniu.Widzialem jednego z Me-109 mającego zamiar zaatakować hurricane?a przede mną. Zaatakowałem go z prawej i otorzyłem ogień z odległości 100-1500 yardów celując w jego silnik który zaczął się palić. Pilot ostrzelanego samolotu próbował uciec wznosząc się. Potem otworzył kabinę i przygotowywał się do skoku. Zaatakowałem znowu, moja seria dosięgła kabiny i pilot zgiął się i wpadł do jej środka. Samolot spadł w płomieniach w rejonie Horsham."
Peter Matthews was on leave at the beginning of September and went home to Ewell. He was teaching his wife to drive on Epsom Downs when he looked up to see "Hurricanes shooting down germans in parachutes. I knew jolly well who they were. They were 303 Squadron boys. Poles. They owned to it.
"Odpiąłem pasy i kopnęłem drążek sterowy. Jedynym błędem, jaki popełniłem było to, że zbyt wcześnie szarpnąłem za linke wyzwalającą spadochron, wskutek czego przez tę długą chwile wydawało mi się, że strzelają do mnie całe cholerne Japońskie Siły Powietrzne, od wysokości 10000 stóp poczawszy, aż do lądowania na szczycie gór Penang. Japończycy strzelali do mnie dopóki nie schroniłem się w dźungli."
Thus, his carreer at Malta came to a halt, with 27 enemy aircraft shot down. Also worth mentioning is (but can not be document) that, for almost every victory achieved, Beurling lost a wingman - or so is belived - and experienced pilots refused to fly with him. (Many veteran would confirm this. The fact however, is always omitted in every publication I have seen so far.) Later he openly admitted shooting a pilot in the parachute, during his days in Mlata. Annihilation of a Ju-88 crew in a floating dinghy, was also attributed to him.
"zapamiętaliśmy sobie dobrze te sposoby, szczególnie ten drugi i wydobyliśmy z pamięci w 1945r. na ziemi niemieckiej".
Słynny rozkaz o zakazie "fraternizacji". Po przekroczeniu Renu około 98% wojsk zaczęło się "fraternizować" po wszystkich krzakach z Niemkami (nie wspomina tylko, czy była to fraternizacja ... - z obu stron dobrowolna? )
- 5 maja 1945r. sam gen. F. Skibiński wydał rozkaz ostrzału artyleryjskiego Wilhelmshaven do godz. 7.59. O godz. 8.00 miało nastąpić zawieszenie broni...
Over the next couple of days,Waters wrote"the Germans attacked with all the fury they they could bring to bear,fueled by their desperation to escape.""Others were trying to surrender,many of them succesfully.Too many,in fact.Neither the Poles nor the Americans had facilities to deal with them.Waters estabilished a POW pen in Chambois,but it was badly overcrowded.Still,one morning a Polish captain brought in some 200 additional POW,s to turn over to the Americans.
Polish captain:"Here are your prisoners"
Waters:"I donn't want them."
Polish captain:"But i must leave them with you.Those are my orders".
Waters:"I still don't want them.Get them out of here".(Waters orders were to accept them.but he had been told to expect 1500;in fact there were only couple of hundred.)
Polish captain: "But i must still leave them with you."
Warers:"well,you were supposed to have 1500 prisoners.Where are they?"
Polish captain:"They are dead.We shoot them.These are all that are left".
Waters: "Then why don't you shoot these too?" A pause,then Waters corrected himself:"No,you can't do that."
Polish captain:"Oh,yes we can.They shot my countryman.".
He took Waters by the arm and escorted him away from the others.Then he said ,
Polish captain: "Captain ,we can't shoot them.We are out of ammunition."
Osoby, nie biorące bezpośrednio udziału w działaniach wojennych, włącznie z członkami
sił zbrojnych, które złożyły broń, oraz osobami, które stały się niezdolne do walki na
skutek choroby, ran, pozbawienia wolności lub z jakiegokolwiek innego powodu, będą
we wszelkich okolicznościach traktowane w sposób humanitarny.
@xts,edek20,chodziło wam zapewne o ten film
http://www.filmweb.pl/film/Piekło+na+Pacyfiku-1968-37617
Tym postem NIE CHCĘ udowadniać, że to tylko Polacy i Alianci popełniali zbrodnie. Chcę
Stanisław Skalski...Już 1 września brał udział w ataku na samolot rozpoznawczy Henschel Hs 126 zakończonym zestrzeleniem niemieckiego samolotu, które zaliczono Marianowi Pisarkowi, po czym wylądował obok, opatrzył załogę i pomógł umieścić ją w szpitalu.
Tia, generał Skalski ma się czego wstydzić... te polskie metody...
Okazuje się, że moje porównanie do Grossa było prorocze, oskarżenia o "słynne polskie zbrodnie wojenne" to klasyczne talmudyczne kurestwo - przedstawianie oderwanych od kontekstu sporadycznych, marginalnych wydarzeń i przypisywanie odpowiedzialności całemu narodowi.
Niemcy w sposób zorganizowany dokonywali na Polakach ludobójstwa
Napadnięty ma prawo zemścić się na napastniku stosując jego metody.
Naziści to była prymitywna, bandycka dyktatura bedąca zaprzeczeniem ideałów rycerskich, każdy kto służył tej dyktaturze tracił prawo do nazywania siebie człowiekiem honoru tak jak nie można pracować w burdelu i pozostać przyzwoitą kobietą.
Znam relacje żółnierza 1 Dywizji Pancernej mówiącą o sporadycznym rozstrzeliwaniu pojmanych Niemców ale dotyczyło to SS-manów.