kamerka podwodna, monitorek na łodzi i wiadomo kiedy trzeba ciągnąć
Srutututu...to jest akurat łowienie podlodowe. Wiercisz dwie dziury (przeręble), w jednej puszczasz kamerkę w drugiej łowisz.
Jak złapiesz trochę wprawy i wiesz gdzie łazić to takie wynalazki nie są ci potrzebne, bo ryby zimą zbierają się w stada.
Fajna sprawa, no chyba że ktoś nie przepada za zimnem .
świeżo wyłowiony okoń z grilla czy z ogniska jest zajebisty.
czas na wylewność: kiedyś się jeździło rodzinką do ośrodków z domkami komunistycznymi. Tatka brał na łódkę i na ryby. Pamiętam, że zawsze prosiłem o najmniejszą błystkę 0.5 chyba albo małego woblera lub maggota. Co rzut to okonek. Piękne czasy.