I teraz teksty "nie będę jadł parówek, ani kiełbasy", albo "nie będę jak w restauracjach czy fastfoodach" itd. itp. pie**olenie o Szopenie. Prawda jest taka, że wszędzie gdzie ludzie coś robią to odpie**alają fuszere, albo są po prostu sp***olonymi zjebami, ewentualnie pracodawca widzi tylko kasę , a zdrowie klienta ma głęboko w dupie. Reasumując, do póki nie przygotujesz sobie obiadu z własnych wypasionych świniaków, które żarły warzywka ze zdrowej ziemi to będizesz wpie**alał chemii w ch*j i syfu, który podają nam na tacach. ch*j że jeden z drugim ominie restauracje jak potem wjebie kiełbasę ze spermą heheh. k***a jakbyśmy się dowiedzieli tak naprawdę realnie ile wj***liśmy gówna, szczurów, robaków i różnego syfu w żarciu przez lata jakie żyjemy to byśmy sie porzygali chyba z miejsca.
Tak jest chyba w każdym zakładzie mięsnym, w jednym zdarzylo mi sie pracować, nikogo tam nie obchodzi kto to bedzie wpie**alał, robota słabo płatna i niezbyt przyjemna to i wyj***ne ludzie mają czy wyj***li na podłoge własnie 200 kg farszu do parówek na której wcześniej gniło mięso od rana, zwłaszcza weekendami gdzie nie zawsze jest obecny dział kontroli jakości.