18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Ruska granica naście lat temu

saikomiki • 2013-01-19, 20:24
Mało sadystyczne, za to prawdziwe. Sadystyczne by było, jak by się historia inaczej skończyła. Hejterzy scrollować i olać temat.

Nie było, bo historia własna (aczkolwiek niewiele z niej sam pamiętam, większość opowiadali wielokrotnie rodzice).

Rok około '93,94. Miałem wtedy 4-5 lat, a mój ojciec pracował jako "operator sprzętu ciężkiego", czyli jeździł koparkami, dźwigami, detami, cysternami i ch*j go wie czym jeszcze. Przejście graniczne z Rosją, miejsc. Bezledy. Sama miejscowość (z niej pochodzę) leży około 6km od przejścia granicznego, ale tak już się zwykło nazywać to przejście - Bezledy. Się zdarzyło, że ojciec mnie zabrał ze sobą do roboty, co bym sobie ciągnikiem pojeździł z nim. Wtedy z uwagi na zadupie jakim są Bezledy - był to niemalże wypad do disneylandu. Więc jeździłem sobie z ojcem od rana w tym ciągniku, a ojciec kursy robił z podczepioną cysterką/jakimś szambowozem, bo niedaleko przejścia granicznego osuszali jakieś tereny pod zabudowę i trzeba było wypompować jakieś jeziorko/staw/bagno. Cały pikuś w tym, że owe jeziorko było już po ruskiej stronie przejścia. A cysterki wywoziły, to co wypompowały na polską stronę (nie mam pojęcia dlaczego).

Gdzieś koło południa zrobiliśmy się głodni, więc robiąc n-ty kurs tą cysterką, zatrzymał się ojciec jeszcze na polskiej stronie przejścia, gdzie znajdowały się także budki z hamburgerami/zapiekankami - jakiś tam pseudo fast-food dla celników, WOP-ków i innych ludzi, którzy tam pracowali.

Zamówił sobie i mi jakąś zapiekankę. Oczywiście ojciec wciągnął ja w minutę, a mi to schodziło. Wpadł więc na genialny pomysł: "To ty sobie tu spokojnie zjedz, posiedź grzecznie przy budce, wypij colę a ja w tym czasie pojadę kolejną "turę" zatankować i jak będę wracał to cię zabiorę." Jak powiedział tak zrobił i zostawił mnie (4-5 latka) pod budką z zapiekankami na polskiej stronie przejścia granicznego :D

Miałem też poczekać, bo babka z budki z zapiekankami miała mi tam jakąś mini-zabawkę dać czy cuś (nie miała jak wydać reszty chyba) jak będę grzeczny. Wyszło jak zwykle, bo się chyba ojciec nie dogadał z babką za dobrze. Zżarłem zapiekankę, babka mi dała taką zabawkę, w którą jak się dmuchnęło to wyskakiwało takie śmigiełko, które wylatywało z tej zabawki na jakieś kilka metrów. I poszedłem po tatusia, wprost na ruską granicę :D Przeszedłem całą polską stronę (budki WOP-ków, celnicę) i całą ruską stronę. Po drodze bawiąc się "śmigiełkiem". Nie zatrzymał mnie kompletnie NIKT! Żeby było śmieszniej to za którymś tam "dmuchnięciem" śmigiełko z zabawki wpadło pod radiowóz ruskiej milicji, który sobie stał nieopodal. Rusek wyszedł z samochodu, uprzejmie wyjął śmigiełko spod wozu i wręczył mi je, po czym podreptałem dalej - widząc z daleka miejsce gdzie stoją ciągniki z cysternami.

Kiedy już doszedłem do tych ciągników, zadowolony idę do ojca - pochwalić się, że nie musi się specjalnie zatrzymywać, żeby mnie zabrać. Oczywiście mina ojca bezcenna :D Doskonale pamiętam, bo najpierw dostałem soczysty wpie**ol, potem ojciec wsadził mnie do ciągnika i przy kolejnym wyładunku cysterny odstawił do domu. Tak oto ostatni raz z ojcem pojechałem do pracy :D Długo nie rozumiałem czemu dostałem wpie**ol :D

Przy każdej imprezie rodzinnej byłem więc "małym przemytnikiem". Sadystycznie by było jakby mnie ruscy zgarnęli i odstawili do jakiejś ichniejszej plackówi milicyjnej. Zdarzało się już, że stamtąd ludzie znikali :D



Jak ch*jowe to wiadomo...

dangda

2013-01-20, 04:48
nie wiem w jakim jezyku to "cjeplo je", oswieci mnie ktos ?

saikomiki

2013-01-20, 11:20
Skupek napisał/a:

Historia fajna, tylko skąd wiesz, że śmigiełko czy coś tam wpadło pod radiowóz, skoro nic nie pamiętasz, a ojciec robił kurs? ;)


Mówiłem (pisałem), że nie wiele pamiętam. Ale zabawki i wpie**ol się zapamiętuję nie wiedzieć czemu wyraźniej :D



Cockandball napisał/a:

fajnego masz tatę

nie żyje już od 2003. Wiadomo, zemsta musiała być :D

Nie, no serio nie żyje. :dead:

samae

2013-01-20, 11:48
A ja czytam na kacu 3 linijkę i się zastanawiam po co piszesz ,,wielokrotni rodzice" :D

zernix

2013-01-20, 13:28
jak czytam takie historyjki to nie dowierzam

saikomiki

2013-01-20, 14:24
zernix napisał/a:

jak czytam takie historyjki to nie dowierzam



Niestety, ale taka prawda była. Celnicy byli zapewne za bardzo zajęci braniem kolejnych dolarów za przepuszczenie kolejnego auta przez granicę. Dzisiaj granica jest dużo lepiej strzeżona. Zapewne przez ten cały cyrk ze strefą Schengen (nie wiem jak to się pisze). Pijaństwo pracowników się skończyło. Zmieniła się kadra zarządzająca przejściem. Nie wypowiadam się czy to dobrze, czy źle, bo różnie ludzie oceniają.

Paru celników poszło siedzieć na przestrzeni kilkunastu lat. Oczywiście za łapówy. Wtedy inne czasy były.

Bodajże do '97 lub '98 przejście graniczne Bezledy było także otwarte dla jednośladów. Bezrobocie ogromne, więc pół wioski jeździło na komarach po faję i wódę na przemyt. Życie.

Toruń

2013-01-20, 16:10
Jak to przeczytałęm to przypomniało mi się jak w 92' zrobiłem zajebistą srakę w pieluche miałem roczek hhahah

cl...........er

2013-01-20, 17:29
@up
Chwalisz się, czy żalisz?

rimogyz

2013-01-20, 19:28
A ja jestem w stanie uwierzyć :D szczególnie ojcowie mają tendencję do tego, żeby tak zawierzyć paruletniemu brzdącowi. Mój stary też się o tym raz przekonał, że nie wolno :D choć może nie w tak skrajnej formie, ale nie widzę znamion fałszu. Piwko leci.

Diggerx

2013-01-20, 22:35
Ja-ah-qu-ub-el napisał/a:

Historia znajomego:

Lata 80. Koleś pojechał na Ukrainę (wtedy jeszcze republika ZSRR) już nie pamiętam po co. Gdy wracał przypiliło go kilka km przed granicą. Zatrzymał się na poboczu i poszedł wysrać w krzaki. Cały teren nadgraniczny ruscy obserwowali z wieżyczek wysoki na kilkadziesiąt metrów, co okazało się brzemienne w skutkach. Gdy dojechał do granicy został od razu zatrzymany. Krótkie przesłuchanie, kilka "delikatnych pytań" po co się zatrzymał itp. Chyba skumali, że koleś to zwykły cywil, ale ruskie przezorne, w końcu wróg mógł się tylko dobrze kamuflować, pojechali razem z podejrzanym sprawdzić miejsce gdzie rzekomo zostawiono sprzęt szpiegowski czy ch*j wie co. Na miejscu zastano tylko kupkę stolca, ale to i ta było mało. Jeden z kacapów zbliżył się z wielką ostrożnością do podejrzanego obiektu, przykucnął, wsadził w niego palec i po chwili stwierdził "cjepło je". Ta oto ekspertyza uratowała skórę podejrzanego o szpiegostwo Polaka.



Gówno prawda!

eligurf

2013-01-21, 00:42
Za 15 lat zostaniesz kombatantem. Tak to już jakoś jest że im dalej od wojny tym ich więcej. k***a, rodzinne historie wujka Mariana, co jeszcze znajdzie się na Sadolu?

Że niby co, celnicy mieli cię kolbami karabinów zabić? Znali twojego starego, skoro tam ileś razy dziennie jeździł i pewnie chlali z nim wódę. Zajebiste masz życie, że przez dwadzieścia lat nic bardziej 'hardego' ci się nie trafiło.

Takie historie śmieszą tłuste ciotki na imieninach i infantylnych głupków nie znających życia, a wyobrażających się że każda osoba z bronią nie marzy o niczym innym niż strzelanie do dzieci.