Lider lojalnej wobec Kremla nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski zaproponował we wtorek Polsce, Węgrom i Rumunii, by włączyły się do rozbioru Ukrainy.
Żyrinowski uczynił to z trybuny Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, podczas dyskusji nad uchwałą izby "O sytuacji na Krymie", w której z zadowoleniem odniosła się ona do wyrażonej w niedzielnym referendum przez mieszkańców tego ukraińskiego półwyspu woli przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej.
Lider LDPR jest znany z kontrowersyjnych, nacjonalistycznych i wielkomocarstwowych wystąpień. Uważany jest za polityka bardzo dobrze wyczuwającego nastroje panujące na Kremlu, niektórzy analitycy uważają, że często mówi to, czego z różnych powodów powiedzieć nie może lub nie chce Kreml.
"Ukraińcy zawsze przegrywali"
Żyrinowski oświadczył, że "Kijów nigdy nie zgodzi się na federalizację Ukrainy, gdyż nie jest już w stanie czymkolwiek rządzić". - W Kijowie nastąpił paraliż władzy - podkreślił.
Zauważył, że "taki los zawsze spotykają podejmowane przez Ukrainę próby budowy państwa". Dodał, że Ukraińcy już 300 lat temu "miotali się" między Rosjanami, Szwedami, Turkami i Polakami. - I zawsze przegrywali - zaznaczył.
Według Żyrinowskiego "nadszedł czas, by nie tylko rosyjskie ziemie wróciły pod rosyjską flagę". - Ziemie zachodniej Ukrainy w czasach reżimu stalinowskiego słusznie zostały przyłączone do Związku Radzieckiego. Chodziło o to, aby powstrzymać niemieckie armie jak najdalej (od granic ZSRR). Ale to nie były rosyjskie ziemie; to nie były ukraińskie ziemie - oświadczył.
- To były polskie ziemie wschodnie - Łuck, Lwów, Tarnopol, Iwano-Frankowsk i Równe. Obwód zakarpacki - to Węgry. W Użhorodzie wszyscy mówią po węgiersku. Albo po rosyjsku. Nie ma żadnego związku z Ukrainą. I Czerniowce - w tym wypadku żadnego porozumienia nie było. Stalin zabrał Czerniowce dla zaspokojenia apetytu; porozumienia z Hitlerem nie było - oznajmił.
"Czas, by zwrócić te ziemie"
Przywódca LDPR podkreślił, że "teraz nadszedł czas, by zwrócić (te ziemie)". - Są to trzy kraje NATO - Rumunia, Węgry i Polska. Chodzi zwłaszcza o Polskę. W jej wypadku mowa jest o pięciu wschodnich obwodach. Zniknie wówczas pojęcie zachodnioukraińskiego nazizmu, faszyzmu i rasizmu. Niech Polacy się tym zajmują. I Węgrzy, i Rumuni - powiedział.
Zdaniem Żyrinowskiego "prawdziwa Ukraina, to centralna Ukraina, bez zachodnich ziem, które bardziej są polskie i bez wschodnich, które bardziej są rosyjskie". - Sumy, Czernihów, Chmielnicki, Połtawa, Winnica, Kirowohrad, Krzemieńczuk i Kijów - to można uważać za Ukrainę, choć i to było prezentem"- wskazał.
Prowadzący obrady przewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Naryszkin, jeden z najbardziej zaufanych współpracowników prezydenta FR Władimira Putina, w żaden sposób nie zareagował na wystąpienie Żyrinowskiego.
Chociaż raz w naszej Historii mogli byśmy zmienić rolę i dokonać rozbioru Ukrainy.
Chciałbym żeby w związku z zagrożeniem, Wojsko Polskie prewencyjnie wkroczyło "Tam gdzie lwowskie śpią Orlęta"
I Lwów powróci do macierzy. Jeszcze razem się przejdziemy Łyczakowską.
PS wiem wiem piękny sen.
PS 2
tds1974, Ja jestem na usługach moich głosów w głowie oraz nieustanie ulatniającego się gazu ziemnego.
Jak to napisał Andrzej Saramonowicz: "Lider lojalnej wobec Kremla nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski zaproponował we wtorek Polsce, Węgrom i Rumunii, by włączyły się do rozbioru Ukrainy.
Pisałem parę tygodniu temu, że Moskwa rozpocznie budowanie XXI-wiecznego antagonizmu polsko-ukraińskiego przez generowanie historycznych resentymentów Polaków i Ukraińców.
Przyglądajmy się Polsce uważnie. Ci, którzy podchwycą rosyjską myśl i zaczną przebąkiwać o naszym "powrocie do Lwowa", są na usługach Moskwy".
pierolisz jak potłuczony. Co byłoby tu pięknego? To że po przyłączeniu takich ziem trzeba by wpompować niewyobrażalną ilość pieniędzy na wszystko - bo akurat tam nic nie ma.
Różnice kulturowe i społeczne to niebo i ziemia. Zawiści regionalne murowane. Dodatkowo rodziny wypędzone w czasie II w światowej i pozbawione swojego majatku zaczęłyby wracać na swoje i domagać się zwrotu zagrabionego mienia = gwarantowana wojna domowa.
poza tym znowu sąsiadowalibyśmy z Rosją co nie jest akurat nam na rękę. Ukraina istnieje i powinna istnieć. Nie silna ale taka aby nie stanowiła zagrożenia dla nas i aby była buforem pomiędzy nami a ruskimi. Póki są kraje które odgraniczają nas od tej swołoczy to mamy względny spokój.