Pewnie mnie wyśmiejecie, lecz napiszę, że w takich próbach to kask obowiązkowo. Niby śmieszne. Na ch*j mi kask na rowerze. Kumpel sam zrobił sobie rower tylko dospawał do niego silnik spalinowy pięćdziesiątkę.
Jakość ch*jowa ale jest:
Podczas testów gdy jechaliśmy za nim autem osiągał około 60 km/h. Testy skończyły się tak, że gdy na nim jechałem mała bulwa w drodze, koziołkowanie, wstrząśnienie mózgu w p*zdu otarć połamane kości. Lecz rower nadal sprawny. Niestety brak filmu z wypadku sam go nie pamiętam ale kumpel mówił, że po tym co zobaczył dwa dni nie spał
Kask ważna rzecz. Zapie**alałem 40km/h, mała dziura (bez kontekstu) i przeleciałem przez kierownice. Nic poważnego, tylko skręcona kostka i 20 otarć z których leciała krew i zostały blizny. Rower sprawny, jeżdżę nim często. Tylko tyle że musiałem 14km jechać poobijany a to już taki łatwe nie było