sam nie raz korzystałem z takiej pomocy, sam nie raz pomagałem. ale pchnąć kogoś to mały ch*j. jakieś pół roku temu zepsuła mi się furmanka na trasie. mała wioska przy drodze krajowej, 10 chałup wzdłuż drogi. zatrzymałem się na przystanku, wysiadłem, podniosłem maskę i patrzę co się stało. po drugiej stronie wyszedł chłop z chałupy, zapytał się co się stało, mówię, że pasek rozrządu strzelił. facet: a to tu mechanik najbliżej 10 km, chodź pan, podrzucę cię. tam i na zad zrobił 20km i nie chciał ani grosza.
kumpel kiedyś jechał w wyk***istej mgle, że ledwo swoją maskę widział. uczepił się jakiegoś typa i jechał za jego światłami. po jakimś czasie tamten się zatrzymał, wysiadł i puka do niego w szybę.
- panie, co pan za mną jedziesz?
- a bo ch*ja widzę, to jadę za pana światłami.
- a gdzie pan jedziesz?
- do krakowa.
- panie, k***a, wiesz pan, gdzie zajechałeś? do (tu wstaw nazwę jakiejś wioski w okolicach olkusza). no, a to jest mój dom.
- o k***a, to jak ja teraz trafię na trasę?
- spoko, jedź pan za mną.
i tak prowadził go ze 20km.
także mimo powszechnie nam panującego sk***ysyństwa, dobrych ludzi też nie brakuje.