18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Rodzina Obłych / W wersji absurd

LadyBergamoth • 2008-01-21, 16:44
Wieczorem pan Obły ogląda w telewizji atrakcyjny mecz piłkarski. Obydwie drużyny traktują mecz bardzo poważnie i nieustannie kontratakują. W pewnym momencie na stadionie rozlegają się dzwony. Piłkarze przerywają grę i przyjaźnie się obejmują. Niektórzy wręczają sobie skromne podarki. Pan Obły patrzy na to poirytowany.
- Słabo grają? - pyta go żona.
Pan Obły nie odpowiada, ponieważ nie słyszy żony. Słyszy tylko dzwony.


Szef pana Obłego od samego rana sprawia wrażenie przygnębionego. Obły namawia kolegów, aby zostali po godzinach i popracowali do oporu. Może to rozproszy smutki szefa. Szef jest szczerze wzruszony poświęceniem swoich pracowników. Podchodzi do pana Obłego i kładzie mu rękę na ramieniu.
- Dziękuję - mówi cicho. W oczach perlą mu się łzy. Wszyscy są to sytuacją głęboko poruszeni.

Na lekcji matematyki syn Obły poznaje nowy wzór do skomplikowanych obliczeń. Nauczyciel chce przedstawić jego działanie w praktyce, dlatego każe uczniom policzyć krzesła i ławki, które znajdują się w sali. i ustawić je do góry nogami.
- Zaraz zrozumiecie - mówi i opuszcza klasę.
Uczniowie widzą, jak idzie przez szkolne podwórze, wychodzi na ulice i niknie w oddali. Wszyscy patrzą na wzór, który widnieje na tablicy. On naprawdę działa.

Pan Obły kupuje od ulicznego sprzedawcy kilka rozłożystych gałęzi bez liści. Wstawione do pokoju wyglądają bardzo oryginalnie. Pani Obła ciągle opowiada o gałęziach koleżankom z pracy, a pan Obły codziennie robi gałęziom zdjęcia. Jedynie syn Obły od nich stroni.
- Popatrz tylko na nie - przekonują go rodzice. Syn Obły patrzy. Powoli rodzi się w nim coś, nad czym nie panuje. Podchodzi do gałęzi i czule ją obejmuje.

Oprócz kanapki syn Obły zabiera do szkoły jedno kiwi. Nie zjada go jednak, tylko na dużej przerwie podrzuca do góry i łapie na różne sposoby. Dyrektor, który przechodzi korytarzem, odbiera chłopakowi owoc.
- To nie miejsce na takie zabawy - chce powiedzieć, ale nic nie mówi. Zamiast tego patrzy na kiwi, które coś mu przypomina. Tylko co? Może niespełnioną miłość, a może coś wręcz przeciwnego.


Syn Obły maluje jajka na Wielkanoc. W pewnej chwili przerywa malowanie i wpatruje się w jedno z jajek z dużym zainteresowaniem. Wprost nie może oderwać od niego wzroku.
- Co to za jajko? - pyta go pan Obły i patrzy na jajko olśniony.
Pani Obła zagląda mu przez ramię. Na widok jajka zastyga zachwycona. To nie jest zwykłe jajko. To jajko o którym rodzina Obłych od dawna marzyła.