tor przeszkód z filmu to popularny, znajdujący się w prawie każdej jednostce wojskowej OSF(Ośrodek Sprawności Fizycznej). Za komuny biegało się go w pełnym oporządzeniu wraz z bronią, hełmem i czasem w masce gazowej. Ze względu na sporą liczbę wypadków zrezygnowano z tego i obecnie tor pokonuje się bez oporządzenia w samym mundurze polowym lub stroju sportowym.
Każdy element toru ma swoją zwyczajową nazwę - drewniana dwu metrowa ściana nazywana jest przez żołnierzy ścianą płaczu(w rzeczywistości na pierwszym treningu poznaje się technikę jej pokonania i od tego momentu żadna ściana sensownej wysokości nie jest dla nikogo problemem nie do przeskoczenia:D) - betonowy tunel zwany jest potocznie kretem(to tutaj za komuny było wiele wypadków gdy żołnierze skacząc do środka z op 1 na plecach i karabinem nie miescili sie w waskim wejsciu i zawisali) kolejnym ciekawym urządzeniem jest płotek przed ścianą domu(tą pod koniec toru). zwany jest dentystą, ponieważ ćwiczący musi skoczyć na jego szczebel, przełożyć nogę na wyższy i oddać skok dalej. z obu stron przyrządu znajdują się betonowe zagłębienie. przyrząd znajduje sie pod koniec toru i żołnierze są już dość zmęczeni, do tego śliskie podeszwy butów(mówie o opinaczach albo tych kolejnych ch**owych z "olejoodporną podeszwą") ześlizgują sie z metalowego przyrządu. Efekt jest taki, ze zolnierz laduje w betonowym zaglebieniu wczesniej witajac sie podbródkiem z przyrzadem i w konsekwencji czego czasem traci zeby. Na zawodach wazny jest czas. Przedostatnia przeszkoda to fasada domu po ktorej nalezy sie wspiac za pomoca liny i przez najwyzsze okno dostac sie do kladki, z ktorej skacze sie na betonowe walce. system jest taki, zeby jeszcze w trakcie podciagania odrazu przelozyc noge, wyciagnac sie na linie i skoczyc na kladke(ktorej sie de facto nie widzi, tylko pamieta gdzie powinna byc. W ten sposób zaliczyłem konkretna glebę, ponieważ nie trafiłem w kładkę nie stało mi się nic ale koledzy i dowódca byli w ostrym szoku i przez kilka kolejnych dni dzieki odpowiedniemu symulowaniu omineła mnie przyjemnosc sprzatania - tzw "rejony". W wojsku bylo fajnie ale juz nigdy wiecej
swego czasu w kręgach wojskowych mówiło się, że na torach przeszkód wychowankowie zegrzyńskiego centrum byli nie do zaj***nia fakt, mają tam dwa świetne lądowe tory przeszkód, z czego jeden wybudowany stosunkowo niedawno, z rozmachem, którego zazdrościli nam nawet goście z zagranicznych armii
Wojskowi to j***ne nieroby, po co Nam wojsko skoro nie ma nic więcej oprócz słabych chłopaczków za których prywatna firma ogrodnicza kosi trawę w jednostce, a prywatna firma ochroniarska ochrania. k***a mać, kiedyś to chociaż coś robili, a teraz ? Od 8 do 15 siedzą na dupie, dostają jakieś dodatki na święta i inne ch*je muje. Za co ? Za nic nierobienie...