Zatrzymała mnie na ulicy przypadkowa kobieta i zaczęła opowiadać mi kawał. Miał wszystkie składniki dobrego kawału: przemoc wobec dziecka, wielokrotne zgwałcenie przez członka rodziny, cierpienie, łzy. Nie mogłem jednak zrozumieć puenty.
Jak spotka mnie kiedyś podobna sytuacja (mam na myśli, że cyganka, czy jakieś inne ciapate dziadostwo będzie prosić o pieniążki, a nie przemoc w rodzinie czy coś podobnego) , to powiem, że dowcip już znam.
Aaaa i ten, no i niech wypie**ala razem ze swoim taborem