Leci ogromne stado ptaków. Wszystkie gatunki z całego świata, po kilkadziesiąt sztuk każdego. Lecą, całe niebo zasłoniły. Lecą majestatycznie i w ciszy, którą przerywają jedynie żałosne ćwierknięcia:
- k***a, moja dupa...
- No k***a, boli.
- Ja pie**olę, moja dupa, ledwo lecę...
I tak przez cały czas. W końcu jeden z lecących z przodu orłów nie wytrzymał i pyta drugiego:
- Kto tak ciągle narzeka?!
- Słowiki.
- Słowiki?! A skąd one?
- Z Poznania.
Kawał po czasie - dopiero po chwili sobie przypomniałem o "poznańskich Słowikach"
Dla tych, którzy nie pamiętają głośnej dość afery sprzed chyba 7 lat, takie pierwsze lepsze info z googla:
"Wojciech Krolopp był dyrektorem i kierownikiem artystycznym poznańskiego chóru Polskie Słowiki w latach 1990–2003. Wtedy został zatrzymany przez policję pod zarzutem molestowania seksualnego nieletnich chórzystów. Sprawa dotyczyła kontaktów seksualnych dyrygenta z dwojgiem podopiecznych w latach 1994–1998. Krollop każdego z chłopców wykorzystał przynajmniej kilkanaście razy. Tuż po zatrzymaniu, policja znalazła w domu dyrektora chóru kasety i zdjęcia pornograficzne z nieletnimi chłopcami. Wojciech Krolopp nigdy nie przyznał się do winy. Sąd pierwszej instancji skazał go na 8 lat więzienia, ale w drugiej instancji, wyrok zmniejszono do 6 lat."