Lepiej oddaje charakter tego miejsca jego dawna nazwa - Przylądek Burz. Południowy kraniec Afryki to jedno najniebezpieczniejszych miejsc dla żeglugi morskiej, świadczy o tym spora ilość wraków i maszyn rozrzuconych na wybrzeżu.
Byłem w Cape Town, Durbanie i Port Elizabeth. Jak ktoś by miał okazję pojechać, to polecam.
Uprzedzam Hajterów, byłem tam w pracy, nie za swoje, za firmowe
Przylądek Dobrej Nadziei jest miejscem zderzenia dwóch prądów morskich, zimnego południowo-atlantyckiego i ciepłego mozambickiego co powoduje sporadyczne występowanie fal o anormalnej wysokości, taka fala potrafi bez problemu wyrwać dziurę w kadłubie statku. Niebezpieczne miejsce, jako marynarz nie lubię tam pływać bo sztormy są paskudne i nieprzewidywalne.
Kiedyś pracowałem w takiej firmie która się zajmuje remontami silników głównych i agregatów na statkach. Jeździłem praktycznie po wszystkich portach na świecie i nie były to wyjazdy na tydzień czy dwa, ale często na miesiąc, więc był czas na pracę, coś zobaczyć, zwiedzić i w rozrywkowych miejscach zabawić