Pfff też mi coś.
W sylwestra w środku nocy z kumplami przechodziliśmy po jakiejś półspróchniałej kładeczce nad rzeką w środku lasu. Gdzie wszędzie śnieg i lód, a jeszcze jakieś ch*jwieco padało. To był wyczyn Do teraz się dziwię, że wszyscy przeszli cało, tym bardziej, że stan upojenia alkoholowego był już spory.
Alkohol czyni cuda
A co do filmiku, to nie dość, że chyba śrubokrętem kręcony (gdzieś w komentarzach był ten tekst, zajebisty i mi utkwił w pamięci ) , to Bondi, jak myślisz, kogo obchodzą Twoje leśne wojaże? Nikt nie zginął, żadnych trupów i jeszcze jakieś denne rozmówki Twoich znajomków...