Był 5.05. Wstałem o 5.55, wyszedłem z mieszkania i podjechał tramwaj nr.5, dojechałem nim w 5 minut, obok firmy pod numerem 5 był zakład bukmacherski - wszedłem. Idąc za ciosem postawiłem 5555zł na konia numer 5. I wygrałem? Nie, koń k***a dobiegł jako 5ty.
Spotyka się dwóch kumpli. Jeden do drugiego mówi:
- Miałem proroczy sen.
- Co ci się śniło ? – pyta drugi.
- Śniło mi się, ze spałem w hotelu. Pokój miałem na piątym piętrze, numer pokoju 555. Nagle obudził mnie dzwonek pięciu budzików, z których każdy
wskazywał godzinę piątą. Umyłem się ubrałem i poszedłem na przystanek. O 5:55 podjechał tramwaj nr 5. Wsiadłem i pojechałem.
Gdy przejeżdżałem obok toru wyścigów konnych nagle mnie tknęło i zrozumiałem proroctwo. Wysiadłem i poszedłem na tor. W kasie nr 5 postawiłem 5555 zł na konia nr 5.