Zdechnięty wieloryb gdzieś na plaży w Ameland. Widać, że już trochę leżał, a dobrzy ludzie nie chcieli żeby leżał wiecznie, więc przystąpili do jego ćwiartownia, jako, że wiemy iż wieloryb to duże bydle jest no i trzeba transportować w kawałkach.
P.S jakiś debil puścił na YT filmik w tempie 2x zwolnionym.... nie wiem k***a.... chyba żeby dramaturgii temu nadać. Oglądać w sumie od początku ale najlepsza akcja zaczyna się od 1:05
Jak dla mnie to ch*j nie hard.
mmmmm te uwalniające się gazy metan czyli pierdy, siarkowodór czyli zgniłe jaja i chyba zapach amoniaku czyt. kocie szczyny.... prawdziwy obiad sadola, brakuje tylko baby z ku*asem, ale cóz.... wszystkiego mieć nie można.
A najbardziej rozwalający jest ten dziadek w żółtej kurtałce z fajeczką stojący praktycznie w samych oparach... prawdziwy Popeye
Tną go, bo inaczej sam by wyj***ł. Jak dobrze wiemy człowiek po śmierci puszcza gazy. Jeżeli leży sobie i gnije, to powstaje dodatkowy metan, który to wylatuje jak normalne pierdy. A teraz wyobraźcie sobie takiego kolosa jakim jest wieloryb. Zdechlak leży na plaży, a ponieważ ma tak wielką masę, jego odbytnica (czy ch*j wie, czym one oddają kał) jest zgnieciona i powstające gazy ni ch*j nie mogą wylecieć. Na koniec trzeba sobie tylko pomyśleć, jaką ilość gazów taki wielki sk***iel wytwarza podczas gnicia i wyobrazić, jak pie**olnie, jeżeli te gazy nie znajdą ujścia.
kroją, bo kiedys tam próbowali, chyba japońce czy chińczyki, przetransportować kaszalota w całości i skończyło się tak, że wyj***ł im w samym środku miasta, ochlapał budynki, samochody, ludzi i ulice. Kurna, jak to musiało capić.