Mój przyjaciel miaj pecha do takiego typa. W dżdżysty poniedziałkowy ranek rzucił mu się pod koła. Policja, prokurator... Okazało się że to jego stały numer na przezimowanie w szpitalu, a to już jego 15 (!) taki wyczyn. Nazywał się dość adekwatnie - Fundament. Ale już nie żyje, bo 17 raz coś mu się kompletnie poj***ło i wskoczył pod przejeżdżający tramwaj.