Największa korzyść z tych protestów jest taka, że rząd niemiecki wreszcie oficjalnie przyznał, że antysemityzm nakręcają muzułmańscy imigranci i skrajna lewica. Bo do niedawna obowiązywała wersja, że głównie skrajna prawica, a reszta to nic nieznaczące incydenty. Jeszcze czekam aż Scholz odbierze państwowe dotacje organizacjom charytatywnym na połowy na Morzu Śródziemnym.
Tak samo w innych krajach Europy. Im więcej wielbicieli Hamasu i spalonych izraelskich flag, tym większa świadomość, że Europa ma problem.
Ogólnie, cieszy mnie, że naiwne podejście do imigracji, że jakoby przynosi tylko korzyści, idzie się na naszych oczach j***ć. Wjazd do EU powinien być na tyle trudny, żeby amatorom łatwego życia nie chciało się nawet próbować. Dotyczy też azylantów, powinni odsiedzieć swoje w obozowym namiocie gdzieś w Turcji albo Libii, czekając cierpliwie na rozpatrzenie wniosku. I tak będzie.
To nie Europa ma problem, tylko faszystowski Izrael.
A co cię obchodzi Izrael? Trzy czwarte sadoli kipi z nienawiści do tego kraju i do "syjonistów", a co wam takiego złego zrobili? Siedzą tam na skrawku pustyni, nie zamierzają się nigdzie ruszać i napie**alają Arabów, których też nie kochacie. Więc w czym problem, skąd ta nienawiść? A może to alternatywne (czyli ruskie) media wam mówią, że Izrael jest be? Zacznijcie trochę myśleć.