Niby Seicento. Niby nie moje. Niby nie powinno obchodzić. Ale w trakcie oglądania gdzieś w klatce mnie ukłuło.
Za takie coś powinni zabierać prawo jazdy. Przecież taka istota za kierownicą stanowi większe zagrożenie niż niejeden świeżo upieczony kierowca-nastolatek. Noga jej objedzie na sprzęgle, kiedy dzieciak będzie przechodził obok i zrobi z niego dżem o najbliższe auto albo mur...
Eh i pomyśleć, że takie beztalencia potrafią zdać prawko za 1szym razem, przy czym dobrzy kierowcy niejednokrotnie zdają za którymś razem z kolei. To dowodzi jedynie, że cały ten kurs i egzamin to tylko maszynka do pieniędzy, bo profity z tego lecą niemałe... W sumie to o czym ja tu w ogóle pie**olę, skoro na kursach nie ma nawet obowiązkowego zapoznania się z zachowaniem samochodu w poślizgu i konieczności nauczenia się umiejętności opanowania tego "zjawiska", bo ruszać i ciągnąć się jak p*zda 30km/h po mieście nie najeżdżając na linię to każdy głupi potrafi, z tym że z prawdziwą jazdą ma to gówno wspólnego i każdy o tym wie
k***a... ja bym się tam daily z kontenerem wj***ł, a co dopiero takim piździkiem. Jak można być tak niedoj***nym?
P.S. Wspomaganie to fajna, bardzo przydatna rzecz przy manewrowaniu, aczkolwiek zdarzało mi się jeździć samochodami bez wspomagania i w zasadzie nie robi mi to wielkiej różnicy. Tyle lat ewolucji motoryzacji i nie wynaleziono jeszcze hydraulicznego wspomagania wyłączanego/włączanego ręcznie (po przekroczeniu pewnej prędkości/spadku poniżej) czy przyciskiem. W trasie zdecydowanie lepiej prowadzą się auta bez tego układu, o wiele lepiej czuć drogę. Za to np. Fiat Punto 2 (i parę innych modeli) posiadają elektryczne (czyt. bardziej awaryjne i ch*jowe, bo niedające dobrego wyczucia) wspomaganie z aktywowanym ręcznie bądź automatycznie trybem city - czyt. możesz kręcić kierownicą małym palcem, jak w dostawczaku...