Miałem okazję rozmawiać z Bartłomiejem jakiś czas temu podczas premiery kinowej wersji władcy much w Pałacu Kultury. Gdyby pominąć fakt że jest dość łasy na kasę to spoko gość.
cóż za głęboki intelektualny przekaz... włatcy móch na początku byli nawet zabawni, potem zaczęli się nudzić, aż w końcu osiągnęli poziom dna, a oglądając pobieżnie niektóre nowe odcinki utwierdzam się w przekonaniu, że dalej zakopują się w mule. ktoś kiedyś porównał ich do south parku. ni ch*ja się do niego nie umywają.