Tak mnie coś naszło, żeby podzielić się z Wami historią z wakacyjnych praktyk pielegniarskich, które miałem "przyjemność" odbyć.
Siedzimy z dwoma kumplami zmęczeni i lekko poirytowani, że zamiast korzystać z 3 miesięcy studenckich wakacji, musimy wegetować na internie i wąchać zarazki.
W końcu dostajemy polecenie, że trzeba zawieźć jakąś babkę z łóżkiem na tomografię. No to do roboty ;] Już wyjeżdżaliśmy, gdy z sąsiedniej sali daje się słyszeć coś na wzór "panie chodź no" . Poszliśmy z ziomkiem zobaczyć o co kaman. Okazało się, że babulka z łóżka na końcu chciała do toalety ( wiedziałem, że coś jest na rzeczy bo w połowie drogi do niej zaczęło niemiłosiernie walić kaką), ale potrzebowała kogoś do asekuracji, bo miała ciężko z chodzeniem. No to bierzemy ją pod pachy, podeszlismy do drzwi klopa, które otwieram i mówię kumplowi, żeby ją podprowadził do samego sedesu i w nogi. I tutaj akcja : jakieś 2 kroki przed faktem zaczęła walić po nogawkach. Zwinnie usunąwszy się z miejsca zdarzenia, zdążyłem tylko obejrzeć się za siebie i zobaczyć kumpla, który nadal ją trzymająć za ramię , z bezcennym grymasem na twarzy i z nutą paniki w głosie zdążył wydukać "ale niech pani poczeka!" Nawet pielęgniarki rzucały losy która ma posprzątać ;p
Magiczne działanie Fortransu. Zobaczysz co się potrafi dziać na chirurgii. Bukiet interny jest wzbogacony o nutkę stopy cukrzycowej, i okazjonalnie zespołem Lerisha.
Choć zajęcia z medycyny sądowej biją wszystko na łeb.
Wyraźnie napisał praktyki pielęgniarskie są po pierwszym roku lekarskiego i nawet praca jako pięlegniarz to ciężka robota, ciekaw jestem ile z was sadisticowicze wytrzymałoby codzienne ogladanie ciężko chorych ludzi
Rok temu też miałem, tyle że na reumatologii to uwierzcie nigdy nie widziałem tak zdeformowanych stóp rąk i kręgosłupów. I anegdota : konsultacja u pulmonologa, pani doktor pyta czy pacjent leżał już w szpitalu, a ten : Tak byłem tydzień na Orionie