Nie ma żartów. Pracuję w straży pożarnej i jakiś czas temu miałem wypadek, gdzie chłop miał połamane obie nogi, a mimo to chodził jak gdyby nigdy nic (no dobra, może trochę "kulał"...). Koniec końców adrenalinka zeszła, mięśnie popuściły i pie**olnął na glebę podobnie jak ten jegomość
Święte słowa - adrenalina zeszła, a koleś aż usiadł ze zdziwienia.
Tak to działa, tak wymyśliła natura, żeby mieć możliwość oddalić się od niebezpieczeństwa, mimo poważnych uszkodzeń ciała.
Buk tak chciał.