Kto normalny przebiega przez ulicę? Przypomina mi to film z Eddie Murphy "Wielka heca Bowfingera".
Mi motoru nie szkoda, szkoda mi jego kierowcy. Mógł przez taką p*zdę gorzej skończyć...
Kiedyś zrobiliśmy sobie andrzejki u mojej kobity, ja z koleżką w kuchni pijemy sobie wódeczkę i robimy jakieś tam danie bo jeszcze się nie zaczęło nadciągają znajomi z jej i mojej strony, nagle jej koleżanka się spóźnia, dzwoni telefon i moja dziewczyna dostaje info, że miała wypadek, domyślacie się jaki, tak, tyle że w bardziej obciachowym wydaniu, skuter ją pie**olną, jak my z Benkiem to usłyszeliśmy to my pie**olneliśmy a potem ona mnie pie**olnęła po odłożeniu telefonu A na owej imprezie przed poszkodowaną nie dało się ukryć "maty" tak więc to była moja ostatnia styczność z nią.
Nie jednego a kilkanaście. Parę osób ją zbutowało, za co im wszystkim należy się zapracowany, chłodny browar. Nie ma nic gorszego niż totalny debilizm graniczący ze stanem jarzyny, przez który cierpią inni ludzie. Niestety nie można kogoś takiego jak ta artystka zastrzelić, bo grozi kara jak za wartościowego człowieka.
Faktycznie mogła go nie widzieć, ale za damski ch*j jej to nie usprawiedliwia, szmata miała za daleko do pasów widocznie. Część winy ponosi kierowca tego dostawczaka co się zatrzymał żeby jej ustąpić, to on jest tutaj prawdziwym sadystą, chociaż butowanie pół-nieżywej piczy też zasługuje na uznanie.