To powinno stąd zniknąć jak najszybciej. Jak macie radość z tego, że Jezus cierpiał to proszę bardzo - śmiejcie się, ale w zaciszu domowym.
Jak macie radość z tego, że Jezus cierpiał to proszę bardzo - śmiejcie się, ale w zaciszu domowym.
Jak macie radość z tego, że Jezus cierpiał to proszę bardzo - śmiejcie się, ale w zaciszu domowym.
Przecież to jakiś aktor cierpiał a nie jizus.
Dołączę się do ognia krucjaty. Jak można się cieszyć z parodii filmowej wizji cierpienia człowieka opisanego w książce, człowieka, który nie był człowiekiem (trudne słowo: doketyzm), a na dodatek, który nie istniał?