18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

towelie

2014-01-07, 19:06
The amount of Economics experts is too damn high.

Sami eksperci, a najlepszy Aragon1988 doktor ekonometrii w Wyższej Szkole Zarządzania dla cyganów. który twierdzi, że gdyby nie dodrukowywać pieniędzy to by ich zabrakło. No, ale co się dziwić pewnie studia państwowe ukończył, a tam 90% profesorów to kejnsiści. Rządom i bankom, które mają z nimi sztamę jest to na ręke, żeby ludziom robić takie pranie mózgów, bo ekonomia Keynsa przyniosła (pseudo)naukowe podstawy do usprawiedliwienia wpieprzania się państwa i interwencjonizmu banków centralnych w gospodarkę.

Jedyna słuszna myśl ekonomiczna to Austriacka Szkoła Ekonomii, której przedstawiciele np. przestrzegali przed kryzysem w 2008r. kiedy to większość wykształciuchów pokroju Aragon1988 wmawiała ludziom, że żadnej bańki nie ma, a gospodarka jest w świetnej kondycji. Jak przyszedł kryzys to zgodnie stwierdzili, że nie szło tego przewidzieć, bo nikt nie mógł wiedzieć, że to bańka.

Polecam zapoznanie się z ASE. Przedstawiciele tej szkoły zazwyczaj łopatologicznie tłumaczą procesy zachodzące na rynku, dlatego każdy może to zrozumieć ( nie mówię tu o murzynach czy ciapach ). Przedstawiciele:
Peter Schiff, Tom Woods ( katolik, ale nie konserwatysta ), John Stossel ( ma program w TV, dużo mówi o ekonomii przystępnym językiem ), Ron Paul ( były senator w USA ), Robert Murphy.

Mentorzy:
F.A Hayek
Ludwig von Mises
Murray Rothbard
Ayn Rand

LICH0

2014-01-07, 19:57
O tym jak banki i rząd kradnie poczytajcie w książkach szkoły austriackiej(Huerta de Soto, Hayek, Mises itd.).

ukvicoza

2014-01-07, 21:01
@blachahaha
Moim zdaniem to mój wybór czy rzucę na tacę czy nie. Więc nie porównywałbym tych dwóch rzeczy. Chcesz rzucasz nie to nie i ch*j. Natomiast ten sk***iel Tusk okrada mnie BEZ MOJEJ ZGODY i jestem do tego przymuszany. A tak nawiasem państwo to JA i TY a nie ten niedoj***ny oszołom z wiejskiej i jego banda. A Polska to nie 460 pojebusów tylko ponad tysiąc lat historii i śmierć naszych dziadów i ojców do ch*ja ! Więc nie psioczcie na "kraj" bo to my go tworzymy, a rząd to naród z jajami obaliłby w dwa dni. Jak się godzimy na taki stan rzeczy to jest jak jest. Jesteśmy p*zdami bojącymi się podnieść głos, zgadać się, wziąć 2 dni urlopu z roboty i ruszyć w pół miliona osób na Wiejską spalić ten burdel.

towelie

2014-01-07, 21:49
@ukvicoza
Państwo to ten niedoj***ny oszołom z wiejskiej i jego banda. Kraj to ja i Ty, historia, kraina. Nie lubię gdy ludzie mylą kraj z państwem. Później wychodzą takie perełki jak przekonanie, że szczytem patriotyzmu jest płacenie podatków i ZUSu i sprzątanie gówien po psie.

voidinfinity

2014-01-07, 23:40
Ptoon napisał/a:

Wyobraźcie sobie, że nagle znikają 2/3 wszystkich złotówek (bilon i banknoty). Kto by stracił te pieniądze? Najsłabsi.



Ważne co by się stało - jakby wyparowała "maszynka do robienia pieniędzy".

Ptoon napisał/a:


Tak mała podaż pieniądza spowodowałaby, że banki kumulowałyby kasę i pożyczały na bardzo wysoki procent i straciliby na tym zwykli ludzie.



Powiedzmy sobie szczerze, że lichwa to strasznie ch*jowy układ i nie powinno jej w ogóle być.

Jeżeli już pożyczać pieniądze - lepiej by bank wchodził na zasadzie udziałowca do przedsięwzięcia. Ogranicza to możliwość spekulacji, a w razie problemów finansowych w dupę dostaje zarówno bank jak i kredytobiorca.

Kredytów konsumpcyjnych w ogóle nie powinno być.

Ptoon napisał/a:


Jasne, że lepiej byłoby oprzeć waluty na złocie i mieć spokój, tylko jest jeden problem, złota jest za mało żeby prowadzić taką globalną gospodarkę jak ma to miejsce dzisiaj (od początku cywilizacji wykopano ok. 8500 m³ złota co daje sześcian o krawędziach 20mx20mx20m). Problem nie tkwi w tym, że pieniądz jest fikcyjny(fiducjarny) i w jego kreacji, tylko w tym do czego się tą kreacje wykorzystuje i kto na tym zyskuje.



Można oprzeć o paliwa, można oprzeć o energetykę, można oprzeć o moc obliczeniową - w zasadzie o cokolwiek stanowiącego w miarę uniwersalny środek płatniczy (coś czego każdy potrzebuje).

Ptoon napisał/a:


Krytykować trzeba instytucje i osoby, które sterują polityką pieniężną. Można spierać się o koncepcje polityki gospodarczej.



Krytykować trzeba poroniony system tworzenia pieniądza bo w obecnym kształcie - najlepszym sposobem zarabianie jest "maszynka do robienia pieniędzy".

Nie towar, nie usługi, nie nowe technologie - tylko wpędzanie ludzi w długi.

Aragon1988 napisał/a:


Jestem ekspertem prawdziwym, z doświadczeniem i 2 a zaraz 3 dyplomami jednej z najlepszych szkół ekonomicznych w Europie. Dziękuję.



Dla mnie "dyplom z ekonomii" to tak jakby powiedzieć "dyplom z astrologii".

Kaszysz napisał/a:

w hongkongu nie ma podatków a ludziom żyje się wypaśnie.



A tak to wygląda z perspektywy "robola":





Ja bym już na bilet zbierał.

Podatki:

System podatkowy Hongkongu opiera się na zasadzie terytorialnej, co oznacza, że dochody pochodzące ze źródeł znajdujących się poza terytorium Hongkongu nie podlegają opodatkowaniu. Obejmuje trzy rodzaje podatków: od dochodu, od zysków (dla firm) i od nieruchomości. Podatek dochodowy wynosi 15 procent i obejmuje wszelkie wypłaty w gotówce lub naturze, a także świadczenia pracodawcy na rzecz pracownika, dotyczące jego pracy w mieście (np. zapewnienie mieszkania, dodatek na wakacje, dodatek na szkołę dla dzieci etc.). Firmy płacą podatek od zysków, wynoszący 16,5 procent dla korporacji oraz 15 procent dla pozostałego biznesu.

MudPie

2014-01-08, 02:05
Aragon1988 napisał/a:

Jestem ekonomistą (ekspertem) i śmiało stwierdzam, że gość upraszcza. Ale ok skoro mam nie mydlić oczu "fachowym żargonem" to powiem tak, rośnie ilość pieniędzy bo rośnie ilość towarów które można kupić. Gdyby podaż pieniądza nie ulegała zmianie nie było by z co kupować tych dóbr i usług które pojawiły się na rynku. Pytania?



Ale te dobra są produkowane po to abyś je kupił.. wcale nie musimy mieć konsumpcyjnego trybu życia.. Wmawiają ci że wszystkiego potrzebujesz, nowego telefonu, nowych ubrań, nowego samochodu czy jakiś niepotrzebnych pierdół.. jeszcze celowo się te produkty produkuje żeby się psuły czy projektuje aby użytkownik miał powód aby daną rzeczy wymienić. Zamiast rozwijać się jako społeczeństwo to stoimy w miejscu omamiani dobrami materialnymi i pogonią za pieniądzem i posiadaniem. Kiedy tak na prawdę nie ma to znaczenia i prowadzi to tylko do patologii, nie ufności wobec drugiego człowieka, i chęcią myślenia tylko o sobie, żeby nam było najlepiej.
Dobrze ma tylko ten kto dobrze kombinuje czy ma jakieś ponadprzeciętne zdolności które pasują do tego systemu. Mentalnie prawie każdy człowiek jest biologicznym robotem. Jest na zerowym levelu rozwoju osobistego i nie, nie mam tu na myśli ukończonego kierunku przydatnego do funkcjonowania w tym systemie. To jest stanie w miejscu, a nie rozwój. Oczywiście zamiana tego systemu jest nie możliwa wcześniej niż za parę pokoleń. Nic nie zrobisz.. It's a trap.. wszyscy umrzemy w takim systemie.

Aragon1988

2014-01-08, 02:20
@ Battery_Charger
W ramach wyjścia z kryzysu USA i UK stosowało metodę dodruku kasy zwanej ładnie quantitative easing (tłumaczone na nasze jako luzowanie ilościowe) celem pobudzenia gospodarki (fakt rozwiązanie trącające popularnym [i często błędnym] rozumieniem teorii Kenyesea).

@towelie
Podałem banalny przykład. Pieniądz stałby się deficytowy, doszłoby do deflacji a to jest podobno gorsze od inflacji. Co do szkoły to u mnie mądre głowy są głownie za podejściem klasycznym lub instytucjonalnym.
W ramach ciekawostki wspomnę tylko, że tak wychwalana przez ciebie szkoła Austriacka ma parę cech wspólnych z potępianym przez ciebie Keynesem. Ale co tam, największą ignorancją i zaślepieniem wykazałeś się twierdząc, że jest coś takiego jak jedyna słuszna myśl ekonomiczna. Nosz kutwa, jesteś mądrzejszy od tysięcy profesorów ekonomii, którzy od dziesiątek lat szukają rozwiązania? Trochę pokory! :evil:

@Lukasz_S
Jednym z ważniejszych pytań w ekonomii jest kwestia NEUTRALNOŚCI PIENIĄDZA (czyli czy zmiana ilości pieniądza w gospodarce wpływa realnie na gospodarkę [wzrost produkcji, spadek bezrobocia] czy tylko powoduje wzrost cen. I teraz cała zabawa polega na tym, że jedni ekonomiści mówią, że wzrost podaży pieniądza (upraszczając: ilości kasy w obiegu) sprzyja wzrostowi gospodarczemu, inni zaś uważają, że jest zupełnie na odwrót. Kto ma rację? Odpowiedź na to pytanie brzmi: to zależy, przy określonych warunkach gospodarczych ekonomiści udowadniają, że to ich teza jest słuszna a druga szkoła to debile.
Tak jak w tym kawale:
- w jakiej jedynej kwestii zgadza się ze sobą dwóch ekonomistów?
- że trzeci nie ma racji...

Na prawdę chciałbym udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale nie umiem. Fanatyk jednej szkoły np. towelie powie, że tylko austriackie podejście ma sens. Ale to podejście też ma słabe strony i zawodzi. Ogólnie im dłużej w tym siedzę tym bardziej dostrzegam, że to nie jest takie proste i oczywiste, bo to wszystko, cała gospodarka tworzona jest przez ludzi a ludzie są poj***ni i nigdy nie wiadomo co któremu przyjdzie do łba.

@ MudPie
Niestety masz sporo racji. Tylko tu wkraczamy w filozofię i pytania o to, czego człowiek tak naprawdę potrzebuje. Wszak po co mi najnowszy srajfon skoro moje wnętrze jest puste i jestem niewrażliwym ignorantem?

Lukasz_S

2014-01-08, 03:28
Aragon1988 napisał/a:

Na prawdę chciałbym udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale nie umiem.



I nigdy nie będziesz potrafił, o to w tym wszystkim chodzi.

"Zawsze obieraj drogę najkrótszą, albowiem krótka droga jest naturalna." Marek Aureliusz

I dotyczy to także prawa, ekonomii itd.
Prawo skomplikowane jest złe, natomiast proste, prawo jest sprawiedliwe
Ekonomia o której Ty mówisz jest prosta czy nie? a jeśli nie, to jak myślisz dlaczego? oczywiście nie musisz odpowiadać.

Ja pisze o tym co jest sprawiedliwe, a Ty o tym co przyniesie największy zysk, bo ZYSK, mamona jest najważniejsza co nie :)

Aragon1988

2014-01-08, 11:57
up
Zgadza się, ja też jestem za poszukiwaniem najprostszych rozwiązań tylko, że nie zawsze się da. Np. odpowiedź na pytanie co wywołuje raka, równanie Naviera-Stokesa (opisujące zasadę zachowania masy i pędu dla poruszającego się płynu) też nie są proste, za podanie rozwiązania tego 2 dają 1 000 000 USD... A na koniec najlepsze - powiedziałeś, że najważniejszy jest zysk, mamona ogólnie tak ALE istnieją badania naukowe które temu przeczą, znajdując inne cele działania firmy niż zysk (sic!). Myślisz sobie, nieee k***a, ktoś się pomylił, ale dane się zgadzają, wszystko dobrze przeliczone...