Chciałbym przedstawić parę momentów z tras typowego zjazdowca. Sam jeżdżę od 3 lat, i szczerze żeby ten sport uprawiać trzeba mieć jaja. Niektórzy mowia że jak jeżdzisz na rowerze to jesteś pi*dą. taa. To wsiądź na typową zjazdówke i popierdzielaj 60km/h pomiedzy drzewami, błotem i z dużym nachyleniem zbocza.. Albo spróbuj skoczyć przy tych 60 ze stolika(typ rampy) 7 metrów w dół. nie ma sensu nawet tego porównywać z piłką nożna (hah), koszykówką czy kolarstwem szosowym gdzie pedzie jeżdżą w obcisłych strojach teraz troche zajawki.
e tam waga ma znaczenie tylko na poziomie WC normalnie tarcze montujesz na 6 stalowych śrubach a nie 3 tytanowych do tego drążonych, mój full to tylko 19kg i nie dałem więcej jak 2,5 tyś a już rower który waży 14kg kosztuje 20 tyś
osobiście uwielbiam FR i luźne x4
http://www.pinkbike.com/video/223634/
czeskie cycki 4:36
Podstawowa różnica między rowerami do XC (topowe waga poniżej 10kg) a DH (topowe około 14) to nie waga, a geometria. Przy podjazdach, oprócz takich oczywistych rzeczy jak dość mocno pompująca zawiecha, opory toczenia szerokich opon i brak odpowiednich przełożeń napędu dochodzi właśnie zagadnienie geometrii. Przy kącie 65-63 stopni główki ramy zjazdy są niesamowicie przyjemne i stabilne, ale o podjazdach można zapomnieć. Przednie koło nie jest wtedy należycie dociążone i "myszkuje" zamiast trzymać trakcję. Kąt podsiodłówki i reszta wymiarów roweru także są mega istotną sprawą. Także wysilanie się kto jest większym kozakiem zarówno fanów XC jak i DH/FR pokazuje tylko, że macie nikłe doświadczenie. Bawię się w różne odmiany kolarstwa od dobrych 7 lat (w tym 5 głównie DH) i do głowy by mi nie przyszło cisnąć po ludziach na szosówkach albo śmigających XC, bo ja trzaskam kozak loty a oni do ziemi przyklejeni jak ostatnie p*zdy. Każda dyscyplina wymaga innych technik, innych zdolności i ogromny szacun dla każdego, kto ogarnia to w czym czuje się najlepiej i czerpie z tego radość.
A tak na marginesie, chyba najbardziej kompletną odmianą kolarstwa górskiego jest Enduro. Tak moim zdaniem.
Rowerki są kozackie, nieważne jakie Wiele lat jeździłem na deskowrotce, a jakiś czas temu zaopatrzyłem się w a'la freeride'ówkę (tylko, że HT) i popie**ala się zajebiście
Ja to bym sie nie ograniczał do jednej dyscypliny a już na pewno nie naskakiwał na szosowców, bo sam lubię przywdziać "pedalskie wdzianko" i sie tego nie wstydzę, tez czasem bywa hardkorowo, choć oczywiście nie tak jak w dh. Wydaje mi się że brać rowerowa powinna się wspierać a nie tworzyć sztuczne podziały
Enduro w ch*j trudniejsze. Co do autora to ch*j Ci w jape bo sie ch*ja znasz. Po pierwsze to k***a nie stolik tylko drop leci w dół, po drugie, to że ktoś nie jeździ w DH nie znaczy, że jest p*zdą. POzdrawiam.