Założę się, że masz kategorię D(do dupy) i Cię nie przyjęli do wojska. Tylko taka życiowa ciota może pisać życiowe wywody;)
Ja jestem dumny z tego że jestem Polakiem, bo zawsze ktoś nas kopie w dupę a my i tak wstajemy z głową do góry, żaden rozbiór ani wojna nam nie straszna.
W Boga nie wierzysz twoja sprawa. Nie masz honoru to współczuje. Nie zrobisz tego co należy dla kraju zrobić jesteś pajacem. Następnym razem przypomnij sobie Polaków walczących w II WŚ. I pomyśl sobie czym kierowali się żołnierze. Bóg! Honor! Ojczyzna! Dzięki temu walczyliśmy!
A ja zostałem tak wychowany, że się nigdy, NIGDY nie odważę skrytykować tego kraju, naród owszem, bo nie raz pokazaliśmy jacy jesteśmy głupi. Polski jednak jako kraju nie obrażę, nie skrytykuję choćby mnie rozgrzanym żelazem parzyli.
Widzisz z czasem wszystkie wartości się zacierają. Lepiej jest napisać, że słowa "Bóg, Honor, Ojczyzna" już nic nie znaczą, bo lepiej jest w nic nie wierzyć i nic nie robić. Żyjemy w czasach gdzie najlepiej jest zanegować takie wartości na których wychowały się pokolenia walczące o miejsce na mapie. Jak słyszę komentarze po **uj było Powstanie Warszawskie to mnie krew zalewa. Banda leni i nierobów (łącznie ze mną)
To czy Bóg istnieje bądź nie, nie jest i nie będzie nigdy udowodnione.
Chcąc nie chcąc Polska powstała dzięki chrześcijaństwu i funkcjonuje z nim od ponad 1000 lat.
W 2WŚ Polacy walczyli na wielu frontach, często nie w swoich interesach np. pod Arnhem, w Afryce itd., tłukli biednych Szwabów, bombardowali Szwabskie miasta pełne cywili i co? Też nie mieli honoru? Wojną rządzą inne prawa, a taka dziewczynka jak ty nigdy ich nie pojmie. Czasy się zmieniły, a teraz wrogowie są trudni do wykrycia - wręcz niewidzialni i dodatkowo używają niekonwencjonalnych form walki. Tak się składa, że zagrożenia wojną konwencjonalną nie ma, ale jest zagrożenie terrorystyczne i takie ciapate buraki mogą wysadzić się w Markecie gdzie np. będzie twoja żona z twoim dzieckiem.
W dzisiejszych czasach obronna kraju nie wiążę się tylko i wyłącznie z obronną swojego terytorium tzn. Ojczyzny. Dziś liczą się sojusze i układy sił. Hamerykańce muszą walczyć o strefy wpływów i "pokazywać siłę", a my mamy dwie opcje:
-być ich sojusznikami i wspierać ich na frontach by w przyszłości to oni nam pomogli w razie nie bezpieczeństwa
-nie być z nimi i być ich potencjalnymi wrogami (patrz przykład Belgii, Holandii i Danii, które nie były związane jakimikolwiek sojuszami i przez to dostały szybko w dupę od Niemiaszków)