Poznaje głos i gadkę tego gościa... w 2005 roku odwiedził moje liceum. Dla mnie to najlepszy przykład jakie to gówno. Po jego wysłuchaniu nigdy już nie zajarałem nawet gandzi.
No to nawet nie wiesz co straciłes )
Powiem tak: alkohol, feta, koks, hera , kompot (czyli "polska hera") i inna chemia to ścierwo. Coś totalnie nie dla organizmu. Umysł fixuje i to jest fajne. Ja osobiście piję często, a parę razy jebnąłem fety i koksu. Innych nie zamierzam. Po tych paru razach momentalnie dostałem takich dolegliwości jak skurcze, żylaki powrózka czy przepuklina. Nie wyobrażam sobie , co by się działo po herze o_O ...
Polecam skręty, zwykłe THC jest najpiękniejsze. I nie codziennie, bo zamula. Raz na tydzień joincik i ciekawa umysłowa faza, odskocznia gwarantowana. Nie rozumiem tych, którzy mieli "cięższe loty" z marihuaną. Jeśli już, to z własną psychiką. Alkohol traktuję jako zło konieczne. Zło na kacu, na najebce dobro Ale cóż , taki kraj, takie życie. Trzeba sobie z tym wszystkim radzić.
mądry chłopak
trzeba sie zastanowic nad tym co on mowi...