Mój ojciec zawsze mawiał - nie bije się leżącego, bije się używając jedynie rąk, jak w boksie.
Wtedy facet wyjaśnia coś drugiemu facetowi.
W przeciwnym wypadku to zwykłe wiejskie napie**alanie, jak na Kielecczyźnie, ze sztachetami itd.
Przykre, że prawdziwi faceci odchodzą do lamusa, a są zastępowani przez zezwierzęciałą młodzież.
Za moich czasów podstawówki, dzieciak, który kopnął O ZGROZO w twarz innego dzieciaka by dostał wpie**ol od reszty. "W imię zasad".
Ale czasy się zmieniają. "Wyjaśnisz" coś komuś, myślisz że już spokój, a tu za parę godzin, cała jego rodzina w samochodach cię człowieku szuka po mieście...
Zwyczaj zaczerpnięty ze zwierzęcych obyczajów społeczności romskiej, gdzie obcego można nawet zabić, a okraść "nie roma", to zwyczaj, jak u nas Andrzejki czy nowy rok.
jak u nas Andrzejki czy nowy rok
Jakie zasady. Solówka to solówka. Jakby ktoś cię napadał na ulicy to też byś używał tylko rąk, bo nie wypada kopać napastnika z nożem?