18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Porucznik Rżewski

Ag...........pt • 2009-10-07, 18:05
Na początek rys historyczny (cytowane za Wikipedią):

Porucznik Rżewski (ros. поручик Ржевский) - postać fikcyjna, huzar, bohater wielu dowcipów i zazwyczaj frywolnych anegdot radzieckiego bądź rosyjskiego pochodzenia. Bierze swój rodowód od bohatera komedii Eldara Riazanowa «Ballada husarska» (1962), opierającej się częściowo na utworze Aleksandra Gładkowa «Dawno, dawno temu...» (1940).

Zawadiaka, kochanek Nataszy Rostowej. Dowc**y z jego udziałem osadzone są w realiach carskiej Rosji i często wplatane w wydarzenia związane z treścią powieści "Wojna i pokój". Pijak i utracjusz, korzystający z życia do ostatniego tchu, wywodzący się z rodziny arystokratycznej, o której wspomina wielokrotnie podczas ubolewania nad brakiem pamiątek rodowych do przepicia. Kochanek niewybredny, obdarzony nadzwyczaj potężnym przyrodzeniem. Postać tragiczna - zakochany w Nataszy nie ożenił się z nią, bowiem wyszła za mąż za Pierre'a Bezuchowa, Rżewskiemu przypadła rola przyjaciela domu.


***

W jego biografii czytamy: "Urodziłem się w 179..roku w husarskim rodzie. Ojciec mój był tak jak ja porucznikiem, a matka kornecistką, toteż nic dziwnego, że pierwsze słowo jakie padło z ust moich było "dupa" rodzice gdy to usłyszeli byli ze mnie tacy dumni, że zaczynam życie inaczej niż każde dziecko. Kazali mi się nawet chwalić przed wszystkimi swoimi znajomymi. I tak to dupa stała się dla mnie chlebem powszednim. W okresie dojrzewania duży wpływ wywarły na mnie oprócz dup wyroby spirytusowe. Z łatwością nauczyłem się już znacznie trudniejszych wyrazów takich jak: pić, popijać, zaprawiać się, upijać się w trzy dupy, zalać się w trupa, nawalić się jak szpak, padać na pysk, by potem znowu wstawać i na nowo rozpijać. Także mogę stwierdzić, że miałem niebywały talent do nauki trudnych wyrazów. Kolejnym etapem w moim życiu stały się poszukiwania odpowiedniego słownictwa i sposobu na podryw kobiet. Jak nie trudno się domyśleć znalazłem takowy i to nie jeden! No ale żeby nie wyjść przed wami na kompletnego chama zdradzę wam chociaż jeden. Otóż należy podejść do damy, powiedzieć jej coś ostrego, potem coś miłego, potem coś bardzo nieprzyzwoitego i na koniec tak mimochodem przedstawić się. Podaje praktyczny przykład: "SZYDŁO, MYDŁO, CH..J, a propos pani pozwoli, że się przedstawię Porucznik Rżewski jestem!".



A teraz kilka historyjek z jego udziałem:

Rżewski i Wasiljew jechali konno na obchód garnizonu. Wasiljew był
skacowany, więc wyciągnął z torby butelkę staropolskiej wódki:
- Poruczniku Rżewski! Jebniemy "siwuchę"?!
Rżewski nie odwracając głowy:
- Nieee... Ja już gniadą dzisiaj j***ł…

***

Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z pułkownikiem.
- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do restauracji. Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Kiedy nie chce dać pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję i delikatnie weźmie w ramiona. Na pewno da!
Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu poradził porucznik. Podszedł od tyłu do żony, objął ją, pocałował w szyję. Żona przeciągnęła się z rozkoszą i mówi:
- Cóż to, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?

***

- Poruczniku, tak nie wolno! Kobietę należy najpierw zdobyć...
- Uuuuurraaaa - krzyknął Rżewski, złapał członka w dłoń i rzucił się na nagą Nataszę.

***

- Niech pan wejdzie w moje położenie – poprosiła Natasza Rostowa porucznika Rżewskiego.
- Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz i zostawił ją w tym położeniu.

***

- Nataszo, chodź, pójdziemy w nocy wykąpać się nago w morzu...
- Ale poruczniku, ja nie umiem pływać!
- Przecież nie będziemy...

***

Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
- A czytał pan może "Wojnę i pokój"?
- Ja?! "Wojnę i pokój"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe g*wno, to myślałem, że sam się zesram, jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to popierdzielone miasto! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian n*srać można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, suka, poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.

***

Rżewski odwiedził wieś, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej młodości. Przemierzając dziarskim krokiem jedyną bitą drogę, z satysfakcją stwierdził, że niecałkiem go zapomniano. Owce, które spokojnie wypasały się na łące, ze strachem w oczach przysiadły na zadach....

***

Przychodzi kornet Obołoński do Rżewskiego i tak opowiada:

- Idę raz na pocztę, list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list bez daty". A ja jej na to: "Sama p*zda ty".

- Hehehehe... - dla towarzystwa roześmiał się porucznik.

Ale sytuację komiczną zapamiętał i nie omieszkał wykorzystać jej w towarzystwie. Okazja nadarzyła się po tygodniu.

Bal. Wszyscy lekko podchmieleni. Rżewski nieco bardziej. Gromko zaczyna opowiadać:

- Wyobraźcie sobie państwo, idę na pocztę list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list bez adresu". A ja jej na to: "A poszła ty na ch*j"...

***

Natasza kończy 19 lat. Wchodzi do kantyny, gdzie siedzą oficerowie. Z tortem, na którym jest tylko 18 świeczek.
- Mości oficerowie - chichocze Rostowa. - Nie zmieściła się jedna świeczka. Co z nią zrobić?
- Panowie - słychać teatralny szept Rżewskiego - Ani słowa o piździe.

***

Natasza tańczy na balu z oficerami.
- Jajcew, ma pan kurz na mundurze - mówi złośliwa Rostowa.
Kapitan wybiega i strzela sobie w durny łeb.
- Bezuchow, ma pan zakurzone spodnie.
Major wybiega i strzela sobie w łeb.
- Rżewski ma pan kurz na butach.
- To nie kurz, to gówno. Jak przyschnie to samo odpadnie.

***

A propos śpiewu ptaków - wtrąca porucznik Rżewski. - Posadziłem ją na fortepian... i jak nie wsadzę ptaka... a ona jak nie zaśpiewa...


***

W małym miasteczku na Smoleńszczyżnie zatrzymał się na odpoczynek pułk gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu, zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór. Na czwarty dzień do pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki.....

triball

2009-10-07, 19:09
Rżewski jest debeściak :P

Rżewski tańczy na balu z 17-letnią Olgą Iwanowną:
- A skądże u panienki takie białe i gładkie rączki?
- Bo ja noszę zawsze białe rękawiczki.
- A to panienka, za przeproszeniem, farmazony jakieś opowiada, bo ja
od dwudziestu lat noszę białe kalesony, a dupa czerwona i pryszczata.

- Poruczniku, czy to prawda, że odbywa pan stosunki seksualne sześć razy w tygodniu?
- Prawda - odpowiada Rżewski.
- Jak się to panu udaje?
- Nie powiem, jest ciężko. Ale wziąłem sobie za punkt honoru - muszę mieć jeden dzień odpoczynku.

Rżewski wygrał na loterii. Zamówił kawior, szampana. Impreza na całego: damy, oficerowie piją, tańczą, spiewają. Zniesmaczony kornet pyta:
- Panie poruczniku, nie szkoda panu pieniędzy? Przecież nic po takiej imprezie nie zostanie...
- Zostanie, zostanie - mówi Rżewski. - Ot, na przykład - niedawno spotkałem i pokochałem pewną damę. Ona dała mi pieniądze. Za te pieniądze kupiłem los na loterii. I wygrałem. Piję i poznałem pewną damę. Kupię los... I tak w kółko, kornet, i tak w kółko!

Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy podziwiali?
- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa publicznie zaklnęła.
- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej i pyta:
- Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan porucznik dalej:
- A w Michajłowskiej gubernii też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta Pan porucznik dalej:
- To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu?
I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie poruczniku masz!
Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
- Księżno, była pani w pskowskiej gubernii?
- Nie - odpowiada księżna.
- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była?
- Nie.
- To Wy co, nich*ja nie znacie?!

:D

la...........al

2009-10-22, 21:18
Porucznik Rżewski pływa łódką z Nastazją Rostową po jeziorze. Piękne okoliczności przyrody, cisza, gdy nagle porucznik pyta:
- Nastazjo Rostowa, czy tarła kiedyś pani gołymi jajami po rżysku?
- Ach nie nigdy, a dlaczegóż pan pyta?
- Ot chciałem rozmowę zagaić.

Balet całego pułku huzarów, oczywiście wszyscy pijani w trzy dywizje, gdy porucznik Rżewski rzuca hasło:
- Wykąpmy konie w szampanie !
- Ależ poruczniku nie stać nas na taką zabawę
- ch*j, trudno, to oblejemy koty piwem.

sensi

2010-03-01, 18:28
Porucznik Rżewski wchodzi smutny do oficerskiej kantyny:
- Panowie! Co to się dzieje na moskiewskich ulicach ?
Dokąd zmierza nasza Matjuszka Rosija? Dopiero co podeszła do mnie na ulicy młodziutka dziewczyna i powiedziała
"Panie, daj mi choć rubla na chleb, a ja zrobię co chcesz "
- Panowie! - Rżewski wyraźnie wzruszony - Ja płakałem! j***łem i płakałem!

koper35780

2010-03-02, 18:33
Przybiega porucznik Rżewski do Nastazji Rostowej.

-Nastazjo, mam do pani trzy prośby...
-W dupę nie biorę!
-To dwie.

adan

2010-09-12, 03:38
Porucznik Rżewski przychodzi do kolegów cały zdenerwowany i mówi:
Panowie! Dzieci na ulicy wołają o litość! Idę dziś ulicą, podchodzi do mnie mała dziewczynka i mówi:
"Daj pan grosik, zrobię wszystko co zechcesz"!
Wiecie, Panowie! Ja płakałem! Pieprzy-łem ją i płakałem!


Rankiem porucznik Rżewski wychodzi z burdelu.
- A pieniądze - krzyczy za nim dziewczyna.
- Huzarzy pieniędzy nie biorą! - dumnie odparł porucznik Rżewski

Taki to wojak z Rżewskiego :cumshot:

już widzę, że poj***łem, powinno być porucznik w temacie. bł w przeszłości ten temat, ale tych dwóch kawałów nie było. mój pierwszy post.

do tego kawał

W rowie leży brudna sierota, podchodzi ksiądz, złapało go sumienie i się pyta, dziewczynko, chciałabyś na pączka?
na to dziewczynka:
a jak to jest "na pączka"?

Za butelką wódki w paryskiej restauracji siedzą Rżewski i Golicyn. Orkiestra zaczyna grać "Emigranckie tango"...
- Ech...jaka tęsknota - wzdycha Rżewski - tak by się chciało choćby zaraz wskoczyć na scenę i nasr.. w ten biały fortepian...
- Ni można drogi panie, to nie Rosja - smutno odpowiada Golicyn - Francuzi nie zrozumieją , swołocze...

Ponury Knur

2011-03-18, 14:51
Natasza: - Poruczniku? A czemu wy macie cały płaszcz utytłany w błocie?
Rżewski: - To nie błoto, tylko gówno. Wczoraj wieczorem pochlaliśmy z generałem i postanowiliśmy wyr*chać krowę. To krowie gówno.
Natasza: - Czasami nie wiem poruczniku... Czy wy jesteście dowcipniś czy fantasta?
Rżewski: - A zapytajcie sama generała!
Natasza: - Generale! Jak sądzicie czy por. Rżewski to dowcipniś czy fantasta?
Generał: - Oczywiście, że dowcipniś. Wczoraj j***liśmy razem krowę. I jak była moja kolej to kopnął stołek, na którym stałem i się wyj***łem. Prosto na Rżewskiego i obaj wpadliśmy w krowie gówno.

owcool

2011-03-18, 22:40
Nareszcie jakieś porządne kawały. Dawno nic fajnego nie było :)

~Faper Noster

2011-04-07, 19:03
W dniu urodzin Rżewskiego Natasza Rostowa zaprosiła go do siebie, zdradzając, że ma dla niego prezent. Gdy znaleźli się sami, zrzuciła suknię i stanęła przed Rżewskim naga, ozdobiona tylko kokardką w intymnym miejscu. Rżewski zawijając rękaw zapytał:
- Głęboko on?


- Poruczniku, to prawda, że kobiety panu żyć nie dają?
- Nieprawda Natasza. Nawet wczoraj były dwie takie, co się w rzyć r*chać dały.


- Poruczniku, jeśli pan mnie kocha, powinien pan od dziś traktować wszystkich ludzi tak, ja by pan chciał, żeby oni pana traktowali! - powiedziała Natasza Rostowa podejmując kolejną próbę ucywilizowania porucznika Rżewskiego.
- Znaczy co, Nataszeńka? Mam wszystkim robić laskę?! - zdziwił się porucznik.


- Poruczniku Rżewski, co to za hałasy z pana kwatery dochodziły w nocy? Jakieś rżenie, jak by pan klacz sprowadził, nie dziewczynę...
- A to w rzeczy samej dobra myśl panie pułkowniku, następnym razem dziewczynę sprowadzę.


Po nocnej burzy i wielkiej pijatyce wyczołguje się z namiotu porucznik Rżewski. Rozgląda się wokół i filozoficznie ogłasza wszem i wobec:
- Boże, jaka mgła!
Za nim wychodzi z namiotu Natasza i mówi, ziewając:
- Poruczniku! Na początek zdejmijcie z głowy prezerwatywę, a potem prowadźcie tą dyskusję dalej...


- Dlaczego nie?!
Pomyslal Rżewski wchodzac do stajni.


Porucznik nocą włazi do pałacu Rostowych. Wchodzi do pokoju, robi swoje, ale patrzy - to nie Natasza. Wchodzi do drugiego pokoju - r*cha - znów nie Natasza. Wkrada się do trzeciego pokoju - dyma znów - wciąż to nie Natasza. Wkurzony wyskakuje na korytarz:
- Natasza, gdzie żeś jest?!! Ja się za chwilę zajebię w tych poszukiwaniach!


- Doktorze, po raz ostatni mówię, że to wstążka z gorsetu Natalii Rostowej, który rozwiązywałem bez użycia rąk, a nie tasiemiec!


Rżewski umówił się na nocną schadzkę w hotelu. Dama, przez baczenie na swą reputację rzecze:
- Poruczniku, widzę was o północy. Tylko na Boga, zdejmijcie buty...
Noc. Ba, północ. Hotel śpi. Nagle stukot jak cholera. Z pokoju, w peniuarze tylko odziana wybiega dama:
- Rżewski, co to znaczy?! Miał pan iść boso...
- Buty mam w rękach - odpowiada porucznik.
- O co to tak stuka?!!
- Ostrogi.


Natasza i porucznik leżą w łóżku. Świeczka płonie, romantycznie się zrobiło.
- A pamięta pan poruczniku swoją pierwszą nauczycielkę? - pyta Rostowa.
- Hmmmm... Nauczycielkę? Pierwsza była pielęgniarka - odpowiada Rżewski.


- Pułkowniku, melduję, że w czasie waszej nieobecności w pułku wystąpień przeciwko dyscyplinie nie zanotowano!
- W pułku, to ja rozumiem, ale, poruczniku Rżewski, co robicie w łóżku mojej żony?!


Natasza Rostowa podchodzi na balu do Rżewskiego.
- Poruczniku, zapomniałam swego nowego kapelusza. Czy pójdzie pan ze mną do pokoju? Albowiem kapelusz leży na szafie. Najpierw więc mnie pan podniesie za biodra, a później opuści. A jak się nie uda: to znów podniesie i opuści.
- Ech ta dzisiejsza młodzież... - westchnął Rżewski. - A nie lepiej normalnie? Na łóżku?


Rżewskiego zesłali za kolejne bezeceństwa do garnizonu na zapadłej prowincji. A tam - choć się zabij - z osób płci żeńskiej same matrony. Na balu garnizonowym wszakże czujne oko porucznika wreszcie wypatrzyło apetyczną dziewuszkę w odpowiednim wieku. Zaraz też ją do tańca zaprosiwszy rzucił Rżewski mimochodem:
- Pozwolę sobie odwiedzić panią, madame, dziś o północy, byś pani poznała, jak jebią huzarzy.
- Cham, nachał! - panienka uciekła spiekłszy raka, nie omieszkawszy uprzednio dać Rżewskiemu po pysku.
Zaraz też pobiegła do taty, generała, bo okazała się być córką komendanta garnizonu, by się pożalić:
- Papa, ten podlec Rżewski powiedział, że przyjdzie dziś do mnie o północy i... Tu wstyd nie pozwolił jej dokończyć, generał wszakże znając reputację porucznika domyślił się celu zapowiedzianej wizyty z łatwością.
- Nic się nie martw córeczko, zaczaję się na łapserdaka z naganem, wtedy pozna, że nie może sobie na takie rzeczy pozwalać z generalską córką.
Kiedy nadeszła północ generał skrył się z naganem w garści w szafie w sypialni córki.
Równo z wybiciem północy do sypialni wpadł Rżewski z oddziałem huzarów i zakomenderował:
- Dwóch do kuchni, dwóch pod drzwi wejściowe, dwóch na balkon, dwóch do szafy! - sam zaś dał susa do łóżka generałowej córki.
Następnego ranka, kiedy już Rżewski z oddziałem oddalił się, spłonione dziewczę wykrztusiło do taty, który wreszcie mógł wyjść z szafy:
- Co za mężczyzna, co za kochanek!
- Ha, furda! Co tam mężczyzna, co tam kochanek! Co za dowódca!

pgierula

2011-04-27, 21:20
Porucznik Rżewski mówi do Pierre Bezuchowa:
- No, to teraz jestem dla was jak ojciec!
- Że niby jak?!
- Wyr*chałem waszą teściową.
:idzwch*j:

BongMan

2011-07-18, 01:33
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że porucznik coś milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację :
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki śpiewają .
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - kornetowi Obłońskiemu
mieści się na ch*ju pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak kornet Obłoński krowę j***ł, to jej się rogi wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie próżnię !
- A propos próżni - jak Obłoński ch*ja z krowy wyciągał, to stóg siana pyskiem zassała!

Go...........ay

2011-09-20, 11:19
Porucznik Rżewski tańcuje z Nataszą i szepcze jej do uszka:
- Nataszeńka, a w kakaowe oczko byś dała?
Natasza skromnie spuszcza wzrok i mówi:
- Dałabym...
Rżewski pyta: A masz jakieś preferencje?
Natasza rumieni się i pyta: - A gdzie to jest?

krishna

2011-09-20, 14:15
Jakbym słyszał gimnazjalistki.

~Faper Noster

2013-11-14, 21:16
Towarzystwo na balu zabawia się rozmową:
- Drodzy państwo, proszę odgadnąć moją zagadkę, dodam, że bardzo pikantną - Natasza zabiera głos - co to jest: czarne i można o to rozbić jajko?
- Siodło! - wyrywa się Rżewski.
- Fuj, co za chamstwo - oburzają się damy - to oczywiście patelnia!
- No, no, no - prawda - rzecze Rżewski głęboko się zamyślając - patelnią po jajcach... naprawdę pikantne...i kto tu jest chamem...?

Porucznik wyczytał w podręczniku dobrych manier, że z kobietami należy rozmawiać o przyrodzie, pogodzie, muzyce i miłości.
Podszedł więc do spacerującej z pieskiem damy i zagaił:
- Ładny piesek. - kopnął go z całej siły w dupę i kontynuował - nisko leci, pewnie będzie padać. Mam w domu bęben, pójdziemy się pobzykać?

Spotyka się porucznik Rżewski z młodą dziewczyną na balu.
- Poruczniku. Zagramy w taką jedną śmieszną grę?
- Jaką?
- Ja zacznę frazę, a Wy, poruczniku, ją zakończycie.
- Dobrze.
- Pocałuj moje pier...
- ...si!!! - kończy porucznik.
- Co Wy, poruczniku! Grubianin jesteś! Pocałuj moje pierścionki - miało być! Przegraliście poruczniku! Gramy dalej: - Pocałuj moją du...
- ...pę!!! - wykrzykuje zadowolony porucznik.
- Straszny z was grubianin, poruczniku! Miało być - pocałuj moją dużą bransoletkę na ręce. Znowu przegraliście.
- To niesprawiedliwe! Teraz ja zaczynam, a Wy kończcie, paniusiu! - proponuje Rżewski.
- Dobrze.
- Chwyć mnie za ch*j dwoma ręka...

- Czemu ten nasz rotmistrz tak ledwo chodzi?
- Pokłócił się parę dni temu z porucznikiem Rżewskim i zażądał satysfakcji.
- I co?
- I porucznik usatysfakcjonował...

- Z Nataszy to taka, rzec by można, sikoreczka – powiedział Rżewski do Rostowej.
- Oj, dziękuję! Bardzo mi miło – odpowiedziała Natasza.
- Nie ma za co. Natasza nic tylko chodzi i słoninę wpie**ala.

- Poruczniku, czy lubi pan romanse? - zapytała Natasza Rostowa Rżewskiego w
czasie spaceru.
- O tak, zwłaszcza te z wprowadzeniem! - odparł Rżewski

- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił ?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej....

Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Rostową. W pewnym momencie poprosił o
wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
- Deszcz? - spytała Natasza Roztowa.
- Nie, wiatr...

Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się za
kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko - znów
się schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos zwichrzony,
lico goreje.. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach Rżewskiego.
- Panie poruczniku - pyta kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą kolumną?
- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
- Za drugim - złapałem za piersi.
- A za trzecim, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z ręki?

Porucznik Rżewski z Nataszą w łódce.
N: Czy nie chciałbyś być łabędziem?
R: W porządku, płyniemy w szuwary i wezmę cię od tyłu.

Kolega pyta Rżewskiego:
- Jak pan tak łatwo zbliża się z kobietami?
- Kolego, pieprze się z nimi, to bardzo zbliża!

- Poruczniku, zdarzyła się wam kiedyś katastrofa kolejowa?
- Owszem....
- Opowiedzcie
- No, jadę sobie w jednym przedziale z generałem i jego córką, pociąg wjeżdża w tunel.... no i zamiast córki wyr*chałem generała....

Natasza spotyka rankiem Rżewskiego.
- Co się stało poruczniku? Choroba? Tak źle pan wygląda...
- Eee.... upadłem wczoraj...
- O Boziuniu ty moja... z konia?
- Nie, mordą w talerz z sałatką.

W powozie jadącym z Moskwy do Petersburga siedzą Natasza Rostova, Pierrre Bezuchov i oczywiście, porucznik Rżewski. Porucznik, siedząc naprzeciwko dwójki towarzyszy drzemie beztrosko pochrapując, natomiast Pierre i Natasza prowadzą rozmowę:
- Och Pierre, dopiero wyjechaliśmy, jeszcze taka daleka droga, a ja już czuję się jedną nogą w Petersburgu, ale drugą jeszcze w Moskwie-derevuszkie... – rozmarzonym głosem szepcze Natasza.
- Nataszo, chciałbym znaleźć się gdzieś pośrodku....na przykład w Wołogdzie..... – filuternie mruga Bezuchov.
- Byłem tam nieraz.... – budząc się mruczy Rżewski – okropna dziura..... śmierdząca i brudna....

Porucznik Rżewski uchlawszy się na balu jak świnia zaczął się narzucać damom. Nie zwracał przy tym uwagi ani na urodę, ani na wiek, ani na płeć.

- Rżewski czy w czasie ostatniego stosunku używał pan prezerwatywy?
- Panie doktorze, dlaczego pan wymówił słowo "ostatni" tak ponuro?

Bracia oficerowie przechwalają się w kasynie przewagami u dam:
- Ha, nie dalej jak w zeszłym tygodniu posiadłem dziewiętnastolatkę! Sam miód, powiadam wam panowie! - powiada jeden.
- Ach, to jest nic, ja onegdaj posiadłem szesnastolatkę! Raj, powiadam, panowie, raj!
- rzecze drugi.
- A ja wczoraj posiadłem trzylatkę - przelicytował wszystkich Rżewski.
- Jej-Bohu, poruczniku, co też pan mówi, jak pan mógł?! - oburzyli się bracia oficerowie.
- Jak to - jak mogłem? Normalnie, rozsiodłałem ją i ją posiadłem.

Zakochany Pier Biezuchow klęcząc u stóp Nataszy Rostowej:
- Nataszka, ja gotów bym całować piasek, po którym pani chodziła...
Idyllę przerywa brutalnie porucznik Rżewski:
- Pier, lepiej pocałuj mojego ch*ja, na którym ona siedziała!