I właśnie takim gównem karmi się dzisiejsze dzieci, potem się ludzie dziwią, że z ich dzieci wyrastają pojeby.
Jeśli obejrzeliście wszystkie odcinki, mogliście dostrzec w wielu różne relikty dzisiejszych czasów - samochody, budynki, itp. Sam opening do serialu zaczyna się martwą scenerią zniszczonego telewizora, szkieletów i bomb atomowych. Zainteresowało mnie to i po krótkich poszukiwaniach znalazłem odpowiedź - świat "Ooo" przedstawiony w Adventure Time to post-apokaliptyczna Ziemia.
Ludzkość wyginęła, Finn jest jej jedynym znanym przedstawicielem, a ci, którzy przeżyli, przebyli różnorakie mutacje (chociażby wyrosły im skrzela). Teraz zaczyna się troche spoilerów, więc jeśli ktoś nie chce sobie zepsuć zabawy niech lepiej pominie następny akapit.
Istnieją obecnie 2 odcinki w których ten temat jest najlepiej poruszony - kiedy Finn i Jake dostali się do pamięci Marceline, która będąc dziewczynką żyła jeszcze w czasach Mushroom War (tak nazwano tą wojnę, pewnie przez fakt, że bomby atomowe tworzą charakterystyczny wybuch w kształcie grzyba), gdzie możemy zobaczyć świat nie tak odmienny od naszego, tyle że zniszczonego wojną. Inny odcinek to holiday special, kiedy dowiadujemy się o przeszłości Ice King'a, tego, że był człowiekiem, a znaną już koronę kupił od nie pamiętam kogo w północnej Skandynawii. Widzimy wtedy też, jak za oknem pojawia się śnieg przysypujący wszystko - tutaj można to interpretować dwojako, albo moc korony, albo nuklearną zimę, jakkolwiek, to prawdopodobnie powstanie królestwa lodu.
Także fakt iż, nie pamiętam w którym odcinku, zostaje pokazana nasza planeta z "wygryzionym" kawałkiem sugeruje o wielkich zniszczeniach dokonanych za czasów wojny.
Być może odkryłem Amerykę, ale dla mnie to naprawdę ciekawy temat. Od kiedy zdałem sobie z tego wszystkiego sprawę, zacząłem inaczej postrzegać historię i akcję w Adventure Time. Bardziej... dojrzale. Wydaje mi się, że pod przykrywką absurdalnego (choć muszę przyznać naprawdę dobrego i zabawnego, zwłaszcza w angielskiej wersji, nigdy nie oglądam żadnych zdubbingowanych filmów bo wiem, że podkładający głos nie mają za grosz talentu, a angielski humor słowny jest świetny, ale nieprzetłumaczalny na inne języki) humoru jest coś więcej, coś czego dzieci nie dostrzegą, ale trochę starsi się tym zainteresują."
to bajka dla starych ćpunów zaglądających czasem CN by przypomnieć sobie czasy gdy głowa nie była skalana szatańskim nasieniem lecz delikatnym kolorem kreskówki a tu JEB!!! taki ch*j! siedzisz w pokoju rodziców wieku 29 lat naćpany jak stodoła i oglądasz strażnika tarty by po chwili odlecieć z nim w ciemną otchłań kosmosu do chwili gdy poczujesz że narkotyki przestały działać...
taaaak jeszcze 9 lat życia do tego wspaniałego momentu