18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Polski Harrods

Vof • 2013-08-26, 00:31
TO MÓGŁ BYĆ POLSKI HARRODS

Gdyby nie wojna, ten budynek byłby polskim Harrods’em. To tam po raz pierwszy w Polsce wykorzystano reklamę świetlną, sprzedaż wysyłkową czy zwracano uwagę na psychologię klienta. Dom Braci Jabłkowskich był fenomenem na skalę europejską. Cezary Łazarewicz, dziennikarz i autor książki „Sześć pięter luksusu”, w specjalnym wywiadzie dla VUMAGA opowiada o fascynującej historii tego budynku.



Jerzy Zawisak: Jest pan tutaj mile widzianym gościem?

Cezary Łazarewicz: Mam nadzieję, że tak. Na razie nikt mnie tutaj nie rozpoznaje, choć nie wykluczone, że za kilka tygodni przy wejściu będą mnie zatrzymywać ochroniarze (śmiech).

Historia domu Braci Jabłkowskich, w którym właśnie się znajdujemy, przypomina kanwę filmu sensacyjnego. Jak pan ją odkrył?

Najlepiej znana jest historia sporu obecnego okupanta domu Braci Jabłkowskich ze spadkobiercami. Mniej więcej od początku lat 90. w prasie – nie tylko lokalnej – ukazują się obszerne teksty relacjonujące ten spór. Wydawało mi się, że w tej kwestii niczego nowego już nie jestem w stanie odkryć, dlatego postanowiłem sięgnąć do korzeni, czyli do historii samego budynku, która okazała się fascynująca.



Pamiętam, jak babcia opowiadała mi, że przed wojną robiła zakupy u Jabłkowskich. Myślałem wtedy, że to zwykły dom towarowy. Nie zdawałem sobie sprawy, że jego właściciele byli prawdziwymi odkrywcami, którym do dziś wiele zawdzięczam. To oni przywieźli do Warszawy inną cywilizację. Stosowali w swoim sklepie rozwiązania, które do dziś z powodzeniem wykorzystywane są w wielu centrach handlowych.

Początki tego biznesu nie były łatwe. Jabłkowscy zmagali się z wieloma przeciwnościami losu, ale w końcu udało im się osiągnąć sukces.

To prawda. Myślę, że niewielu jest w Polsce przedsiębiorców, którzy mogliby się pochwalić taką wiedzą i doświadczeniem na temat prowadzenia własnego biznesu jak oni. Zaczynali od niewielkiego sklepiku przy ulicy Widok. Dwadzieścia lat zajęło im by się przenieść na Bracką 23, gdzie ćwiczyli się w technikach handlowych. Kiedy do gry wkroczył Józef Jabłkowski, dla którego rodzina szykowała zupełnie inną przyszłość, wszystko się zmieniło. Miał być przecież fabrykantem, a został współwłaścicielem sklepu.



Dlaczego?

Bo był wizjonerem, młodym entuzjastą, który wierzył, że wszystko jest możliwe. Jako młody człowiek jeździł po świecie. To on przywiózł do Warszawy pomysł na otwarcie domu towarowego i namówił łódzkich oraz warszawskich przedsiębiorców, żeby zainwestowali w to nowatorskie przedsięwzięcie. W kronikach z tamtych lat znajdziemy bardzo ciekawe opisy dotyczące budowy samego domu, o którym pisano, że jest równie ważny jak Teatr Polski czy Most Poniatowskiego, wybudowane, mniej więcej, w tym samym czasie.

Dla Jabłkowskich zawsze najważniejsza była rodzina. Myśli pan, że to stanowiło o sile tego interesu?

Józef Jabłkowski, senior rodu, był typowym pozytywistą – organizował na wsi szkoły dla biedoty, wybudował tam pierwszą fabrykę cukru i cukierków. Propagował pracę u podstaw. Stworzył coś na kształt spółdzielni, która inwestowała w rozmaite przedsięwzięcia – m.in. kolej żelazną. Po śmierci wspólnika stracił to wszystko, popadł w długi i wylądował w więzieniu.

Z opresji uratował go jego dawny przyjaciel, warszawski przemysłowiec Wilhelm Rau, u którego pracował Bolesław Prus. Dał mu pracę w Warszawie, która była wtedy prowincją imperium rosyjskiego. W tym trudnym dla Jabłkowskich czasie Józef mógł liczyć na wsparcie dzieci. Wtedy pojawił się też pomysł założenia rodzinnego interesu.



Historia Jabłkowskich to nie jest tylko historia mężczyzn. Ważną rolę odgrywały też kobiety.

Kobiety w drugiej połowie XIX wieku miały zupełnie inny status niż mężczyźni. Kiedy Józef senior wysłał syna na studia do Niemiec i Francji, uznał, że musi wymyślić też coś dla najmłodszej córki, Anieli. Pomógł jej rozkręcić niewielki sklep z artykułami biurowymi. Nie widział w tym specjalnego potencjału, bo mężczyźni z rodziny Jabłkowskich skupiali się wówczas na przemyśle tkackim.

Aniela pisała do przedsiębiorczego brata listy z prośbą o wsparcie. W końcu Józef zdecydował się przyjechać do Warszawy i pomóc jej w rozwoju sklepu. Zaskakiwał wszystkich swoimi pomysłami – zmienił lokalizację, powiększył asortyment i powoli zaczął budować handlowe imperium. Gdyby nie brat, Aniela niewiele by sama zdziałała. Zresztą była bezwzględnie podporządkowana ojcu.

Jabłkowscy stali się prekursorami nowoczesnego handlu. Jako pierwsi wprowadzili sprzedaż wysyłkową, reklamy świetlne... Co jeszcze im zawdzięczamy?




Już sto lat temu bez wspomagania się Internetem stworzyli coś, co przypominało dzisiejszy serwis Allegro. Sprzedażą wysyłkową, którą podbili Cesarstwo Rosyjskie. Wykorzystywali nowoczesną techniki handlowe i reklamowe, działali na podświadomość klienta i zatrudniali hostessy nazywane wówczas propagandzistami.

Komunizm pozbawił Jabłkowskich dorobku życia i uznał ich za wrogów, a nas zakupów na wysokim poziomie.. Gdyby nie ówczesne władze, dziś Dom Braci Jabłkowskich byłby polskich Harrod'sem. W 1939 roku, gdy brakowało już powierzchni handlowych, gotowy był projekt rozbudowy obiektu. Na rogu Brackiej z Chmielną miał powstać ogromny kompleks handlowy na miarę europejską. Tylko, że wojna pokrzyżowała im plany. To, co nie udało się Józefowi Jabłkowskiemu, zrealizowali 70 lat później jego wnukowie – Jan i Tomasz Jabłkowscy w postaci Nowego Domu Jabłkowskich.



A jak traktowali klientów?

Jako pierwsi w Polsce zaczęli zwracać uwagę na psychologię klienta. Wiedzieli, że sposób, w jaki zostanie potraktowany, ma przełożenie na to, ile pieniędzy zostawi w ich sklepie.

Pracownicy przechodzili specjalne szkolenia pozwalające rozpoznać różne typy klientów i zastosować wobec nich najlepsze techniki sprzedaży. Sprzedawcy mieli instrukcję, jak sobie poradzić z krnąbrnymi klientami. Milczących mieli zagadywać, bojaźliwych zachęcać miłymi uwagami, pyszałkom schlebiać, a próżnym wtykać najdroższe towary.

Kiedy na początku lat 90. pojawiły się w Polsce hipermarkety okazało się, że techniki, które stosowali ich właściciele, były wykorzystane przez Jabłkowskich już w czasie I wojny światowej..

W Warszawie krążyły plotki, że Jabłkowscy byli najlepszymi pracodawcami. Podobno każdy subiekt marzył, żeby u nich pracować.

Zarobki nie były rewelacyjne, ale warunki socjalne – tak. Uczyli pracowników języków i organizowali kółka zaingerowań. Były wspólne wyjazdy na kajaki, wycieczki, gra w tenisa, a dla matek – opieka nad dziećmi. Przed wojną planowali wybudować dla pracowników dom wczasowy. Szukali najlepszej lokalizacji. Nie zdążyli. Jedna ze sprzedawczyń opowiadała mi, że za pięć złotych pojechała na wczasy. Resztę dołożył jej sklep. Jeśli chodzi o sprawy socjalne – zafascynowani byli rozwiązaniami Henry’ego Forda i próbowali go naśladować.
Po wojnie pracownicy sami zmobilizowali się, by odbudować Dom Braci Jabłkowskich. To świadczy o ich ogromnym przywiązaniu i szacunku. Więź między pracownikami a Jabłkowskimi była niesamowita, daleka od dzisiejszych korporacyjnych standardów. Feliksa Jabłkowskiego jeszcze trzydzieści lat po zlikwidowaniu firmy pracownicy tytuowali panem dyrektorem. W najtrudniejszych czasach pustych półek zostawiali mu towar pod ladą.
Jabłkowscy z wielkim szacunkiem odnosili się do wszystkich pracowników – od kierownika po sprzątaczkę. Józef nawet do pracujących tam 17-latków zwracał się per pan. Widziałem list, w którym Józef udzielał rad synowi. Najważniejsza z nich była taka: szanuj swoich pracowników; zniewagi nigdy ci nie wybaczą. I tego się trzymali.


Co po wojnie zmieniło się w architekturze tego budynku?

Na szczęście niewiele, choć na początku lat 70. był plan zburzenia budynku. Jego struktura nie została zniszczona. Najważniejsze przestrzenie, czyli klatki schodowe wyglądają identycznie jak przed wojną. Zniszczono coś ważniejszego: symbol polskiego kupiectwa i tradycję rodzinną.

Historia braci Jabłkowskich zaczęła się od upadku. Być może teraz ich potomkom uda się wygrać walkę z nieuczciwymi najemcami i zacząć wszystko od początku?

Na początku lat 90. członkowie rodu zebrali się i postanowili odzyskać własność, nie dla pieniędzy, ale z szacunku do pracy przodków. Walka o dom Jabłkowskich trwa już 23 lata, ale jestem pewien, że zakończy się sukcesem. I wtedy to miejsce, tak jak 70 lat temu, będzie promieniować na całą Warszawę.

źródło: http://vumag.pl/wywiady/to-mogl-byc-polski-harrods,59467.html

muraaas

2013-08-26, 11:39
Swego czasu dość mocno interesowałem się dwudziestoleciem międzywojennym i stwierdzam że bdyby nie wojna to muslimy przyjeżdżały by do Polski po zasiłki a niemcy do pracy. Byli ludzie, przemysł... tyle przegrać...

Logiczny

2013-08-26, 11:48
@up

Jak to przegrać? Najbogatsze państwa ch*je to te które nakradły lub wykorzystali darmowa siłe roboczą.
Co to za sztuka podpie**olić a potem budować. Klasy jednak nie ukradniesz i z chama nie zrobisz Pana (np USA Francja Niemcy). Zachód wg mnie jest bardzo prymitywny ale ma ciuszki ładne więc tego nie widać. Pokaż drugie takie Panstwo jak Polska która buduje od zera i od tylu lat i jakoś mimo wszystko to się kręci. TO jest sztuka.

SzybkiSasza

2013-08-26, 12:02
Swoją drogą - teraz mieści się tam Traffic Club, bardzo dobra księgarnia, milion razy lepsza od Empików-srempików i innych takich - polecam wybrać się każdemu, kto poszukuje dobrej książki czy muzyki i chce zagłębić się z miejscu, wyciszyć, a nie tylko kupić produkt :)

g0t3r

2013-08-26, 12:23
Wiele rzeczy "mogłoby być" polskich, gdyby nie Hitler, a później komunizm. Szybkie pociągi, supersamochody...ale co tam. Zamiast tego mamy chleb za 4 złote, litr paliwa za 6 złotych i wypłatę na rękę rzędu 1100 złotych. Cieszmy się z tego co mamy i bądźmy dumni z tego, co mieliśmy, bo ch*j wie, co będziemy mieli.

konował

2013-08-26, 12:27
Logiczny napisał/a:

@up

Jak to przegrać? Najbogatsze państwa ch*je to te które nakradły lub wykorzystali darmowa siłe roboczą.
Co to za sztuka podpie**olić a potem budować. Klasy jednak nie ukradniesz i z chama nie zrobisz Pana (np USA Francja Niemcy). Zachód wg mnie jest bardzo prymitywny ale ma ciuszki ładne więc tego nie widać. Pokaż drugie takie Panstwo jak Polska która buduje od zera i od tylu lat i jakoś mimo wszystko to się kręci. TO jest sztuka.



W życiu jak w więzieniu. Albo cwe*isz albo jesteś cwe*ony.

Sa...........ah

2013-08-26, 12:45
Bardzo dobry i ciekawy artykuł - wreszcie coś interesującego i skłaniającego do przemyśleń.
Super!

Radiator9000

2013-08-26, 13:00
Zacznijmy k***a od tego - co to ten j***ny harrods

Cygan

2013-08-26, 13:02
Szkoda ze piwko mozna wystawic tylko raz bo za takie artykuly najchetniej wystawilbym autorom caly dzbanek, oby pojawialo sie ich coraz wiecej !

Vof

2013-08-26, 13:07
@up Radiator9000 Harrods – luksusowy dom towarowy na Brompton Road, w dzielnicy Knightsbridge, w Londynie. Oprócz domu towarowego w skład Harrods Group wchodzą Harrods Bank, Harrods Estates, Harrods Casino, Harrods Aviation i Air Harrods.

W 1849 roku Henry Charles Harrod otworzył pierwszy sklep. Obecny 7-piętrowy budynek pochodzi z 1905 roku. Od 1959 roku dom towarowy należał do spółki House of Fraser. 17 grudnia 1983 roku, po wcześniejszym telefonie z ostrzeżeniem, przed Harrodsem wybuchł samochód-pułapka. Dzwoniący powiedział, że zarówno w środku jak i przed Harrodsem znajdują się bomby, podał nawet numer rejestracyjny samochodu, który zawierał bombę. Trzech policjantów zbliżyło się do wskazanego samochodu, żeby rozbroić urządzenie, ale nie udało im się. Zginęło sześć osób (3 policjantów i 3 cywili, w tym jeden Amerykanin), rannych zostało około 90 osób.

W latach 1985-2010 Harrods był własnością braci Al-Fayed (Aliego i Mohameda, ojca Dodiego Al-Fayeda), którzy kupili sieć House of Fraser wraz z Harrodsem za 615 millionów funtów. Następnie w maju 2010 został sprzedany spółce Qatar Investment Authority powiązanej z katarską rodziną królewską za 1,5 mld funtów szterlingów.

źródło: wikipedia.pl

muraaas

2013-08-26, 13:24
Logiczny napisał/a:

@up

Najbogatsze państwa ch*je to te które nakradły lub wykorzystali darmowa siłe roboczą.


To co piszesz pasuje do USA albo Szwajcarii. Ale np taka Wielka Brytania, Francja czy Szwecja do dobrobytu dochodziły jednak przemysłem, handlem i inwestycjami. Zauważ ile dóbr wytwarzają kraje kapitalistyczne a ile socialistyczne (domyślam się że do tego pijesz).
Logiczny napisał/a:

Pokaż drugie takie Panstwo jak Polska która buduje od zera i od tylu lat i jakoś mimo wszystko to się kręci. TO jest sztuka.


No właśnie... cały czas na dorobku, bo wojna, bo komunizm, a teraz jeszcze chiny...

Loaloa

2013-08-26, 15:00
Cytat:

Jako pierwsi w Polsce zaczęli zwracać uwagę na psychologię klienta. Wiedzieli, że sposób, w jaki zostanie potraktowany, ma przełożenie na to, ile pieniędzy zostawi w ich sklepie.



Każdy żydowski sklepikarz wiedział o tym od pierwszego dnia pracy. Życzę wam powodzenia w wyważaniu otwartych drzwi.

PanEmo

2013-08-26, 15:01
Więcej takich artykułów! :ok:


isotop

2013-08-26, 15:24
muraaas napisał/a:


To co piszesz pasuje do USA albo Szwajcarii. Ale np taka Wielka Brytania, Francja czy Szwecja do dobrobytu dochodziły jednak przemysłem, handlem i inwestycjami. Zauważ ile dóbr wytwarzają kraje kapitalistyczne a ile socialistyczne (domyślam się że do tego pijesz).



Akurat to co piszesz jest, co ciekawe, ściśle powiązane z muzułmańską nawałnicą w zachodniej Europie. Przemysł w krajach zachodnich rozwijał się w powojennych latach przepięknie, gdyż władze tych krajów ochoczo ściągały do siebie tanią siłę roboczą, która za pół darmo była gotowa zapieprzać w fabrykach i osiągać przy tym lepszy poziom życia niż byłaby w stanie osiągnąć w kraju rodzimym. Ciekawa, samonapędzająca się machina, od której pęczniał PKB i która pozwalała na serwowanie kolejnych pakietów socjalnych, w tym oczywiście pomocy dla rzeczonych imigrantów. Ale świat nieco się zmienił ostatnio. Sami imigranci już się dobrze zadomowili, ich dzieci nie chcą już być tą tanią siłą, a przemysł kuleje nawet na zachodzie, bo taniej produkować jest w Azji. Co jednak najważniejsze w tej historyjce, na nieszczęście beneficjentów tego wielkiego utargu, imigranci w ogromnej większości gorliwie wierzyli i wciąż wierzą w Allaha. Taadaam, teraz weź i wyrzuć ze swojego kraju swoich obywateli, którzy mieszkają tu parędziesiąt lat i dorobili się już wielu dzieci i wnuków... już za późno.

Fallschirmjager

2013-08-26, 18:41
Nie mogę czytać takich artykułów, bo serce pęka.. Czym byłaby Polska, gdyby nie wojny, rozbiory, itp? :(