Tak się palą tramwaje, fajnie pokazane, i nawet realistycznie ukazana akcja gaśnicza bo jak wiadomo straż nie pojawi się na miejscu w ciągu 5 sekund. Prospsy dla Tramwaje Śląskie za ukazanie akcji.
Hrvat Nie raz widać łuki elektryczne jak tam się elementy trakcji od siebie oddalą. To może być punkt zapalny jak się tam pojawią odpowiednie czynniki. Malkontencki parweniuszu.
No więc tak - dach i ściany tramwaju mają się jak palić... są obite drewnem, wszelkiej maści tworzywami i dyktą, do czego dochodzi farba. Na samym dachu jest też warstwa izolacji gumowej oddzielającej pantograf od dachu w razie konieczności pracy na nim. Pod podłogą w zasadzie mogą się zapalić co najwyżej izolacje, reszta to czysta miedź i stal.
Tramwaje w zasadzie zapalają się od dachu bardzo często, a przynajmniej było tak do zmiany sterowania podstacji z ręcznego na elektroniczne. Wiesz jak...? Otóż w starych ręcznych podstacjach wyłączenie prądu następowało dopiero na komendę i działanie sterującego nią człowieka. I teraz wyobraź sobie przypadek, że sieć będąca ciągle pod napięciem zrywa się i spada na puszkę tramwaju... starzy motorowi opowiadali nieraz, że nikt nie był w stanie sobie nawet wyobrazić... jak szybko może spłonąć taka maszyna. Teraz już jest prościej, bezpieczniej - podstacja automatycznie się wyłącza w przypadku jakichkolwiek uszkodzeń.
Spalony został 105Na-329, jedna z kilku solówek wytypowanych do kasacji. Prowadziłem go nie dalej, jak tydzień prędzej... najciekawsze jest to, że spalono wóz sprawny (to, że jest wybrakowany podczas pożaru - kto normalny paliłby możliwe do odzyskania, drogie komponenty) zamiast jednego z kilku stojących na torze 'złomowym' wraków w wizualnym stanie nieodbiegającym od pierwowzoru... ot, taka ciekawostka.