pie**olone angielskie drogi na szerokość wozu z koniem... Już k***a do nas do pola rolnicy mają szersze. j***ne nie poszerzą bo nie mają jak, grunt drogi mają jak sk***ysyn a koleiny na poboczach takie że dygasz się i środkiem próbujesz jeździć bo tylko trochę złapiesz i leżysz na jakimś murku z kamienia a jak trafisz na kogoś z przeciwka to albo stawaj i puszczaj a jak nie wyhamujesz to szlifuj karoserię żeby było śmieszniej po zewnętrznej części drogi. Drogi kręte jak serpentyny pod Sanokiem... I ta j***na ichniejsza pogoda, jesień j***na, niby zimy nie ma (motcyklem da się czy rowerem cały rok jeździć jak komuś deszcze nie przeszkadza) ale mokro cały czas i zawsze jakaś glina czy inne błoto na drodze jest na którym zawsze poślizg złapiesz. Do tego ci debile jeżdżą na wielosezonówkach i jak ledwo 1-2cm śniegu spadnie albo szklanka wejdzie to leżą po rowach jak te krowy... Do tego anglicy mają w dupie zasady ruchu drogowego, olewają znaki, bez świateł aż k***a do samego zmroku a kierunkowskazy to nawet policja nie używa... Tam na prawdę dają prawko gratisowo do zakupów w tesco a jak spotkasz kogoś z przylepionym P lub L na samochodzie to się modlisz żeby Cię nie zabił...
Anglia to taki mix, stan umysłu i stan drogi...