Z pamiętnika tresera:
Dzień pierwszy.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień drugi.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień trzeci.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień czwarty.
Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.
- Ty, jakiś cygan przyszedł żebrać do nas wczoraj, miał psa ze sobą, no sk***ysyn ten pies zesrał się pod samymi drzwiami...
- O k***a, i co? Mam nadzieję, że go wziąłeś i zaj***łeś!?
- No zaj***łem, zakopałem... ale teraz nie mam co z psem zrobić.