To mi nie wygląda na Chiny centralne, bo policja wydaje się mega kompetentna, a i znieczulicy żadnej się nie dopatrzyłem. Tak więc albo Tajwan lub Hongkong, albo w ChRL jakiś film kręcą w szpitalu i jakiś ochroniarz wrzucił fragment nagrywanej sceny.
Zaatakowany wydaje się być niewzruszony, za to pacjent sąsiad wyraźnie poddeenerwowany. Jakby chciał mieć to już za sobą? Może u nich tak wyglądają odwiedziny?