Chociaż na dyskoteki nie chodzę już od dawna to na takiej psychodelce wybawił bym się za wsze czasy, oczywiście naj***ny albo porobiony to na trzeźwo bym tam minuty nie wytrzymał
Wygląda jak "prymitywne" plemię podczas szamanistycznego transu (tylko ogniska brakuje), jednak takie plemiona urządzały "imprezy" z okazji świąt i innych ważnych wydarzeń, uznając transcendentalne ich znaczenie.
Obecnie takie społeczności świętują... piątek? Zakończenie tygodnia pracy (a raczej nauki)?
Forma bez treści... "ale formalizm jest jeszcze groźny dlatego, że jak nie ma tam treści, to po prostu można sobie podkładać tam różne treści..." - "Rejs"
mam_racje widze ze masz bol dupy ale to jest poprostu impreza i gosc ma talent bo robi cos innego kazdy bawi sie na swoj sposob.
rufette - masz rację, ból dupy spowodowany marnowaniem/bezmyślnym używaniem transu jako narzędzia, które może być groźne. Co do zabawy - też masz rację, pewnie nawet większość uczestników po prostu dobrze się bawi, odpoczywa - nic w tym złego (martwią mnie tylko te osoby wyglądające na opętane - bez własnej woli i świadomości - notabene, dysk dżokej się tak zachowuje). Co do GameBoy'a - miałem szczęście dostać go od rodziny z USA... i tu mi się łezka kręci... za to plus za temat!