Mój ojciec jest bardzo wesołym i zdystansowanym do życia człowiekiem. Niemniej jednak perspektywa badani kolonoskopii (sonda w dupę) lekko go zestresowała. Na badanie umówiony na 16, miał odebrać mamę z pracy o 15. Staruszka z kąpieli (o nietypowej - popołudniowej porze) wyrwał telefon mamy, ze stoi ona pod pracą i czeka. Szybko szybko, zestresowany.. wiecie jak to jest, w amoku zapomniał ubrać majtek.
Godzinę później lekarz zrobił oczy jak 5 zł widząc jak przeciętny ale dobrze ubrany facet, w środku zimy, ściąga markowe jeansy a pod spodem brak bielizny. Od słowa do słowa pożartowali sobie i chyba nawet się polubili bo lekarz powiedział do ojca ze jeśli może to on ma takie życzenie: chętnie przyjedzie do niego jak (mój ojciec) umrze (wypisać akt zgonu). To tato mu na to że on tez ma życzenie.. lekarz oczywista zapytał jakie.
Powtórzyć badanie.
Proszę o szacunek dla taty (nie jest z tęczowej armii, jest po prostu jajcarzem) jak się komuś nie podoba to zapraszam do komentowania - mogę coś odszczekać.
Jak chcesz szacunku dla taty, to lepiej nie wstawiaj tu takich historii.
Btw u mnie w rodzinie jedna osoba miała robioną kolonoskopię i podobno samo badanie, to pikuś w porównaniu z wcześniejszym przygotowaniem do niego. Pije się jakiś roztwór, żeby jelita dobrze wyczyścić. Ponoć z dupy leci jak z kranu i nie wiadomo kiedy.
moim zdaniem życiowa sprawa, trudna ale życiowa - więc nie zaszkodzi podejść do nie z dystansem i zażenowanie obrócić w żart.
Embargo - odpowiadam: życzenie było dowcipem,( że niby ojciec pedał podrywacz). A lekarz zrozumiał, w przeciwieństwie do przygłupów. pośmiali się razem i rozstali w komitywie. Powtórnego badania nie było.
Każdego z nas, facetów, czeka kiedyś ten moment, gdy inny facet zapcha nam w dupala łapsko w gumowej rękawiczce. Drwijcie i szydźcie, ale ten palec zbliża się do Waszych dup, panowie.