Ostatnio rozmawiałem ze znajomą i w pewnej chwili powiedziała mi:
-Słuchaj, ostatnio takiego twardego syfa sobie wycisnęłam z nosa, że go w ogóle pogryźć nie mogłam.
Rzadko mi się to zdarza, ale aż mi się kanapka ze śniadania cofnęła :/ Swoją drogą mój ojciec pracuje w straży pożarnej, a jego przełożony to typowy człowiek-orkiestra. j***niec potrafi stać naprzeciwko ciebie, rozmawiać i jednocześnie żreć włosy wyrywane z nosa. Wtedy to jest k***a cofka jak na Wiśle