Kiedyś jak widziałem takie sceny jak z 3:20, to myślałem "O, fajnie fajnie" ale jakoś wrażenia to na mnie nie robiło. Jednak od momentu jak pojechałem w góry do Zakopca i stanąłem tak jak ten Pan na Nosalu ( który przepuszczam jest spokojnie o połowę mniejszy od tej góry ), to rozumiem to uczucie. Skoro tam prawie pół kilo poleciało mi z nogawki, to co dopiero on musi czuć. Coś pięknego. Piwko.
Polecam zapoznać się z sylwetką Stephena Koch'a. Facet wspiął się solo w stylu klasycznym na najwyższe szczyty na wszystkich poszczególnych kontynentach. A następnie zjechał z owych szczytów na snowboardzie. Byłem na jego wystąpieniu podczas Explorers Festival w Łodzi. Urwało mi dupę!
Do tego trzeba specjalnego przygotowania? Chodzi mi o to, ze ile razy sam pokonywalem jakas glupia trase w alpach z duza predkoscia to na dole mi tak glowa pekala, ze wrecz odechciewalo mi sie jezdzic. Tlumaczylem sobie ze to przez zmiane cisnienia, w takim razie jemu powinna na koncu efektownie eksplodowac glowa po takim zjezdzie