Troche mi żal amerykanów, że mają taki ubogi język, choćby przy przeklinaniu.
Przypomniał mi się dowcip, jak zorganizowano międzynarodowy konkurs w przeklinaniu, trzeba było napie**alać jak najdłużej, ale bez powtórzeń.
Wchodzi na scenę Niemiec: Szajse, fafluchte itp 1 minuta.
Amerykanin: Fak ju, moter fucker, sanabal bicz itp. 1.5 minuty.
Wchodzi Polak: k***a jego mać pie**olona, do ch*ja pana naszego, j***ne kurestwo, niech to ch*j... po 10 minutach komisja go powstrzymuje:
- człowieku, wygrałeś, wystarczy, nie musisz więcej
- ale jak to wygrałem?? ja jeszcze nie zacząłem, jebnąłem się w mały palec u nogi, gdy wchodziłem na scenę...
k***a że ta żuciała czymś w ich samochód ta o dzieciach .... Zjawia się gwiazda baseballa i zaczyna że mają wszyscy wsiadać do samochodów bo im wpierodli ....dziadek sytułacje wyjaśnia z niedoszłym mścicielem. I to jest zdrowe amerykańskie społeczeństwo .....