Witam!
Jako, że moja pierwsza historia się wam trochę podobała to opowiem wam następną, też niczego sobie!
Chodziłem wtedy do drugiej klasy szkoły podstawowej, jak każde młode grzeczne dziecko co niedzielę zapie**alałem z kumplami do kościoła bo rodzice byli źli jak się nie szło, chyba każdy to przerabiał. Już po mszy wychodzimy z kościoła i wpadliśmy z kumplami na pomysł, że kto pierwszy na osiedlu wygrywa ( do osiedla było około 800m ) no to biegniemy między ludźmi którzy wyszli z kościoła, j***ny slalom gigant aż w końcu potknąłem się o wystającą kostkę brukową i przyk***iłem głową w taką betonową doniczkę obok kościoła. Żaden pie**olony przechodzień mi nie pomógł, wstaję, kręci mi się w głowie myślę ch*j biegnę dalej ale kumpli nie dogoniłem. Jestem na osiedlu, jak młody bóg popie**alam schodami na górę, wchodzę do mieszkania i widzę jakiś ludzi myślę k***a co jest grane, to nie mój dom, po kilku sekundach zorientowałem się, że pomyliłem klatki a przy okazji dostałem szmatą w pysk. Spanikowany wybiegłem i poszedłem już do właściwego domu mieszkania
. Położyłem się spać w ciuchach, mama budzi mnie o 22 po powrocie z pracy, ściąga czapkę i widzi, że czoło mam rozcięte, ja sam nie wiedziałem, z tego wszystkiego z tego zmęczenia sp***oliłem w kime i tyle! No to panika, zamawiamy taksówkę i do szpitala. I tam się dopiero zaczyna! Okazało się, że czapka za długo byłą na tym rozcięciu głowy, zaschła i trzeba będzie jakimiś gównami to maczać z godzinę żeby puściło no i zaczynają lać jakieś spirytusy itd piecze jak sk***ysyn no ale daje radę! Po tym całym maczaniu udało się ściągnąć czapkę, i szykują mnie do szycia głowy! Tym razie szycie przebiegło bez żadnych komplikacji, kto czytał mój ostatni temat ten wie o co chodzi! Wychodzimy już z gabinetu, idziemy ku wyjściu i ja zagapiłem się i przyk***iłem w głową w filar, szwy puściły i rana sie jeszcze bardziej rozj***ła. No i znów do lekarza, szycie itd! Po wszystkich dał mi jakieś gazy na to, lepiec, że jak przyk***ie to się to wszystko nie rozsypie i mówi mi, że takiego drugiego to tam nie było! Spokojnie, nie jestem RUDY, ANI GRUBY, NIE JESTEM TAKŻE PEDAŁEM, CIAPATYM, MURZYNEM, NIE r*chaŁEM SIOSTRY JAK I KOZY także nie wiem skąd ten pech.
*Ten post miał na celu obrazę ciapatych pedałów żydów grubasów murzynów i inne gówniane gówna!