Ludzie są różni, mają różne gusta, różne poczucia humoru i dlatego powstaje wiele seriali, każde inne by każdy był zadowolony (co prawda jeszcze sie taki nie urodził co by każdemu dogodził) ale jedni oglądają lata 70' i są szczęśliwi , że dla nich powstał najlepszy serial a inni (w ty ja na przykład) nie lubią tego serialu w ch*j , ale za to są szczęśliwi , że powstał californication. I te spiny wszystkie i hejty to ze zwykłej głupoty, niewychowania, jakiejś traumy, bądź niedowładu mózgu ewentualnie zaburzeń jakihś. No różnie bywa. Mądrzejszym pozostaje się uodpornić i co jest trudne - nie zarazić się
moja pierwsza praca - pracowałem w kafejce i pewnego razu przy zamknięciu wpadł szef z kumplami. Zaczęlismy ciupać w QIII Arena. W pewnym momencie szef mówi do mnie: masz i podaje pięknego pokaźnego lolka. I powiedział: pal! polecenie służbowe. k***a, było wyśmienicie
Prawie posikałem się ze szczęścia, jak "That's 70's" zaczęli puszczać w Comedy Central. Ale tylko 2-3 pierwsze sezony są na prawdę dobre. A ten, w którym nie ma Erica w ogóle ssie jajka. A panna grająca Donnę (nie wysiliłem się i nie sprawdziłem nazwiska), jest jedną z najsłabszych aktorek, jakie miałem nieszczęście oglądać. I tym sposobem jestem zarówno miłośnikiem, jak i przeciwnikiem tego serialu. Peace and love and weed