18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Najbardziej inspirujący podróżnicy

Nap_Limak • 2012-06-29, 18:09
Masz w sobie duszę nowoczesnego podróżnika i poszukiwacza przygód?
W takim razie spakuj się w pięć walizek, kup bilet w agencji turystycznej, profilaktycznie zaszczep się, wykup nadprogramowe ubezpieczenia i jedź na dziesięciodniową wycieczkę do Egiptu aby poopalać swe blade pośladki w bezpiecznym, ogrodzonym grubym murem, kurorcie z pięcioma basenami. Albo... weź przykład z opisanych poniżej osób i przeżyj coś naprawdę inspirującego.


#1 Amazonką wpław


Martin Strel to żywa legenda. Ten facet, mimo że wcale nie wygląda na sportowego rekordzistę, znany jest światu jako człowiek, który przepływa największe rzeki wpław. Pokonał już Dunaj, Missisipi, Jangcy, a ostatnio – królową wśród rzek, Amazonkę.



Pokonując tę ostatnią, miał 53 lata. Codziennie ryzykował – miał do czynienia z bandytami, zdradliwymi wirami, krokodylami oraz... silną biegunką. Spotkał też piranie, które nie pożarły dzielnego pływaka tylko i wyłącznie dzięki sprytowi asystującej mu ekipy, która odwracała uwagę łakomych ryb, wylewając butelki z krwią do wody.

Strel pokonał 5268 km. Zajęło mu to 66 dni. Przez ten czas spał zaledwie 5 godzin na dobę. Po osiągnięciu swego celu dzielny rekordzista potrzebował przeszło pół roku na powrót do pełni fizycznych sił...


#2 Kosiarką po USA


Brad Hauter na swoją kosiarkę wsiadł w San Francisco i z piskiem kół ruszył w podróż do... oddalonego o prawie 5000 km Nowego Jorku. Maszyna, którą obsługiwał, nie należała do najszybszych. Wlokła się z zawrotną prędkością 16 km/h.



Zresztą i kierowcy specjalnie się nie spieszyło – jako uczestnik amerykańskiej akcji ekologicznej, często zatrzymywał się w różnych miastach, aby zebrać nieco funduszy. W tym celu kosił trawniki. No bo co miałby niby robić facet, który przemierza Amerykę wszerz na spalinowej kosiarce do trawy?
Do celu, Hauter dotarł w ciągu okrągłych 4 miesięcy.


#3 Samotna podróż w dzicz


Christopher Johnson McCandless od zawsze marzył o ucieczce do, oddalonej od cywilizacji, dziczy na Alasce. Zaraz po ukończeniu studiów, Chris oddał wszystkie swoje pieniądze (24 tysiące dolarów) na rzecz organizacji charytatywnej i wyruszył w podróż. Wkrótce jego samochód zalany został przez powódź – młody tułacz porzucił więc go, zostawiając przy nim kartkę zachęcającą potencjalnego znalazcę do zatrzymania sobie auta.
Przez dwa lata Chris wałęsał się po Stanach Zjednoczonych (chociaż zahaczył i o Meksyk), aby ostatecznie zatrzymać się na Alasce – pośrodku pustkowia, gdzie za dom musiał służyć mu stary autobus. Bez żadnego przygotowania, ani stosownego survivalowego przeszkolenia, podróżnik przeżył kilka miesięcy jedząc ryż i okazyjnie polując na małe zwierzęta, a jedynym jego kompanem i powiernikiem wszystkich sekretów był aktualizowany dziennik.



To właśnie dzięki pamiętnikowi dowiedziano się kim był facet, którego zwłoki znaleziono w autobusie. Chris w momencie swej śmierci ważył ok. 30 kg. Zmarł prawdopodobnie w wyniku zagłodzenia.
Na podstawie jego pamiętnika oraz książkowej biografii Sean Penn nakręcił film „Into the Wild”.


#4 W 20 dni dookoła świata


W 1999 roku trójka zapaleńców, ze szwajcarskim psychiatrą – Bertrandem Piccardem na czele, zasiadła w balonowym koszu, z zamiarem okrążenia ziemskiego globu. Balon do najmniejszych nie należał – miał 55 metrów wysokości. Przez kolejnych 20 dni panowie jedli, spali (na zmianę), załatwiali się, a niekiedy i wspólnie telepali się z zimna, na pokładzie swego podniebnego pojazdu. Wylądowali w Egipcie po przebyciu 45 755 kilometrów.




#5 Po Australii na deskorolce


Jeśli uważasz, że balony są dla arystokratycznych sztywniaków, to z pewnością za bardziej rozwijającą formę podróżowania uznasz... deskorolkę. Dirk Gion w ten sposób przejechał prawie 3000 km po australijskich trasach.



W pewnym momencie przyszło mu nawet przedzierać się przez pustynię. Wprawdzie jego deskorolka, dzięki swojej konstrukcji, mogła sobie z nierównym terenem jakoś poradzić, jednak w tym wypadku pomocne okazały się dwa latawce, które Dirk taszczył cały czas ze sobą.



Rok temu Gion, w towarzystwie Stefana Simmerera, przejechał 5000 km w prototypowym aucie zasilanym energią powietrza. Koszt całej podróży zamknął się w granicach 50 zł.




#6 Sean Swarner – człowiek, który pokonał siebie


Kiedy miał 13 lat, lekarze zdiagnozowali u niego dwa typy niezwykle groźnych nowotworów. Taka kombinacja gwarantowała mu 3 miesiące życia. Udało się jednak przeprowadzić operację usunięcia guza wielkości piłeczki do golfa. Ceną za to była jednak utrata jednego płuca. Sean miał pożyć jeszcze ok. 2 tygodni.

Pożył jednak znacznie dłużej. Co więcej – do dziś korzysta z życia tak, jakby to miał być jego ostatni dzień.



Jako jedyna osoba, która pokonała nowotwór, zdobył Mount Everest (był też prawdopodobnie najmniej doświadczonym alpinistą...). Spodobało mu się i postanowił kontynuować swoją przygodę – kolejnym jego celem jest wspięcie się na najwyższe szczyty na wszystkich kontynentach.





W 2008 roku wziął też udział w triathlonie IronMan – ok. 4 km pływania, 180 km jazdy na rowerze, 42 km biegu. Sean dotarł do mety w czasie 11 godzin, 44 minut i 15 sekund.

Xenomorph08

2012-06-29, 22:55
@UP
W dupie. Guwno wpie**ala.

Bear Grylls przy nich to wymięka - przeszkolony, lata praktyki, ekipa filmowców i zaplanowany ratunek który cudem odnajduje na końcu odcinka. Respekt dla niego ale piwo postawiłbym tym kolesiom.

baleksus

2012-06-30, 00:16
Ma mnie inspirować człowiek, który poszedł do lasu i umarł w autobusie?

Din

2012-06-30, 11:17
Wyskrobał się na Everesta a później non-stop biegał, jechał na rowerze albo pływał przez prawie 12h, i to wszystko tylko z jednym płucem? Nie chcę wyjść na niedowiarka ale musiał się czymś wspierać. Czymś co normalnie by go zdyskwalifikowało z tego triathlonu.

głodny_toster

2012-06-30, 11:17
Xenomorph08 napisał/a:

Guwno





Topsze:) To ić mó pomórz wykszebywać to gÓwno!! :samoboj:

cerox

2012-06-30, 11:23
baleksus napisał/a:

Ma mnie inspirować człowiek, który poszedł do lasu i umarł w autobusie?



co za k***a debil -.- .

kotorminator

2012-06-30, 11:48
Proponuję wariant pana w autobusie.

Su...........cz

2012-06-30, 11:53
Ostatnio była świetna audycja w Trójce o polskim górniku, który po wypadku, postanowił zwiedzać najdalsze zakątki świata.

"Gdy skończyły się pieniądze, przypomniał sobie o "Książeczkach Autostopu" i pomysł na tanie podróżowanie był gotowy - Mieczysław Bieniek Hajer stanął w Katowicach z napisem "Iran", podobnie dotarł do Azerbejdżanu, a w 2006 roku odwiedził Papuę Nową Gwineę. Z każdym nowym miejscem rósł apetyt na dalsze wyprawy. Aż zamknęły się w jednym marzeniu."

Całość można przesłuchać pod tym linkiem:
http://www.polskieradio.pl/9/1363/Artykul/601284,Z-kopalni-na-krance-swiata

Kastrator

2012-06-30, 11:54
Pokonać IronMana mając jedno płuco- to jest wyczyn :)
Ja mając dwa płuca, po 50 metrach pływania idę jak U-Boot na dno...

greesha

2012-06-30, 12:06
Omg. Ogromny szacunek dla Seana. Wspiac sie na Mount everest i jeszcze ukonczyc morderczy Ironman triathlon majac tylko jedno funkcjonujace pluco to jest jakies wariactwo.

Pomyslec ze mnie po 2 km zaczyna bolec kolano i trace chec do biegu ... Respect Sean

takiowaki

2012-06-30, 12:16
Takie historie zmuszaja czlowieka do refleksji

uyvu

2012-06-30, 12:30
Jak najbardziej piwko! Ja z kumplem w to lato ruszamy stopem w Europę, główny cel to dotrzeć do Morza Śródziemnego. Nie wiem jak ludzie mogą żyć takim monotonnym rytmem, praca, dom, tv, lulu i tak w kółko, zróbcie coś ze sobą, nim słabość was zabije.