Hopkins w swojej kreacji był bardziej instynktowny, dziki. Przede wszystkim tą pierwotną siłą, połączoną z ponadprzeciętną inteligencją i nienagannymi manierami, niepokoił i hipnotyzował.
Lecter Madsa Mikkelsena jest dużo bardziej wyintelektualizowywany, do tej pory twórcy scenariusza nie dali mu możliwości pokazać tej zwierzęcej strony w sposób dosłowny...no ale wszystko przed nami, warsztat aktorski Mikkelsena być może nie dorównuje Hopkinsowi ale również jest najwyższych lotów. Według mnie rola obsadzona bardzo trafnie.
Jest różnica między jednym a drugim. Hopkins gra Hannibala zdemaskowanego, jest demoniczny, niepokojący. Mikkelsen gra Hannibala u którego Jack z żoną jada obiadki. Zastąpcie sobie teraz tego kolesia z demonicznym uśmiechem przy stole zamiast Mikelsena, ja bym z nim nie usiadł do jednego stołu. Mikkelsen ukrywa naturę Hannibala