Jak ktoś wyłożył za ten kawałek drutu prawie pół mln PLN to stać go na olanie sprawy i odpuszczenie dziecku. Tym bardziej, że to "dzieło" na mocno rozpieprzone nie wygląda...

I oczywiście "nie da się naprawić" (choć wygląda tak samo jak przed upadkiem) bo k***a i tak nikt by tego dziadostwa nie kupił. Znaleźli jelenia "może zapłaci"

Ja pie**ole, figurce z drutu nic się nie stało "no może się wgniotła tam i tu" a oni doj***li matce ponad 130k baksów odszkodowania.. Normalni ludzie by to jakoś załatwili, ale bogacze "przynajmniej większość" mają serce z papieru.

Rodzic jest odpowiedzialny za dziecko. Po co drążyć telat.

"ożeń się ustatkuje się"
jeszcze raz ktoś mi będzie to wmawiał to zajebie mu w pysk z piąchy

po pierwsze dzieciak się pilnuje (tak mam swojego)
po drugie te ch*jostwo to może warte 130 ale zł było
po trzecie jak zapłaciła to dostała je? a teraz jest sławne i może sprzedać za 200

Było szczeniaka pilnować, ja pie**ole. Wk***iają mnie takie madki, puścić gówniarza samopas i "niech sie dziecko rozwija".

po pierwsze dzieciak się pilnuje (tak mam swojego)
po drugie te ch*jostwo to może warte 130 ale zł było
po trzecie jak zapłaciła to dostała je? a teraz jest sławne i może sprzedać za 200

Po pierwsze: dzieciak się pilnuje, tzn znaczy, że sam uważa na to co robi. Gratuluję Twojemu
Po drugie: Sztuka to pralnia pieniędzy.
Po trzecie: 132 tys. dolarów to pewnie "koszt renowacji"

Po pierwsze: jeśli eksponat nie jest przeznaczony do "zwiedzania interaktywnego", to powinien być należycie zabezpieczony lub przynajmniej odgrodzony.

Po drugie: jeśli (według tego co mówi matka dziecka) muzeum ma w regulaminie, że jest przeznaczone także dla dzieci, to powinno być odpowiednio przystosowane, czyli zabezpieczenie eksponatów.

Po trzecie: pilnowanie dziecka to oczywista sprawa, ale jak linia orzecznictwa szeroka i głęboka, tak doskonale wiadomo, że dopilnowanie dziecka w każdej sytuacji jest fizycznie niemożliwe, ergo: punkty 1 i 2.

Wszędzie biegają te gówniaki, nikt tego nie pilnuje, a później jest zgrzyt.

Jeżeli to stany (a na to wygląda) matka powinna wnieść o odszkodowanie za złe zabezpieczenie tego obiektu i szkodę w postaci urazu dziecka.
Dziwne że kilka zlutowanych drutów jest warte 132k dolarów, gdzie jak mi ukradną samochód, za który 3 miesiące temu dałem 10 tyś zł., to mi wypłacą 5,5 tyś zł.

Wyjaśnienie bardzo słuszne - pilnuj p*zdo dziecka. Tylko ta "rzeźba", ten składak z drutu nie jest warty takich pieniędzy. Doj***łbym im kwit z jakiegoś hamburgerowego OBI z wyceną metra drutu.

Dziwne że kilka zlutowanych drutów jest warte 132k dolarów, gdzie jak mi ukradną samochód, za który 3 miesiące temu dałem 10 tyś zł., to mi wypłacą 5,5 tyś zł.

No bo ubezpieczyciel tak działa. Jak skasowałem swój pierwszy samochód to mi PZU chciało jakąś jałmużnę wypłacić argumentując, że taki sam model z mojego rocznika na allegro chodzi po tyle i ch*j ich j***ło, że tamten był podstawowa wersja z najmniejszym silnikiem z przelotem 3x większym i toną rdzy. Szukali najtańszego modelu z danego rocznika i tyle.

Po pierwsze: jeśli eksponat nie jest przeznaczony do "zwiedzania interaktywnego",..
Po drugie:....
Po trzecie: pilnowanie ....

Dokładnie a sprytna papuga powinien pozwać galerię o odszkodowanie za upadek dziecka, tarumę jaką przeżyło walcząc z tym dziełem,a matka za ciężki stres i traumę jakiej doświadczyła za taki rachunek.