18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Młody i niedoświadczony

Flodzia • 2021-03-31, 16:19

Jak to mówią, szczęściu trzeba pomagać :mrgreen:

Adrianadernew

2021-04-01, 00:16
1) Jeśli ktoś ma wyj***ne w czytanie opowieści sprzed 20 lat to powiem w skrócie że miałem konia który ciągał ch*ja po ziemi.
2) Kto ma 3 minuty na przeczytanie mojego pie**olenia co to nie było kiedyś - zapraszam poniżej

czy młody koń czy stary, jak byłem gówniakiem i jeździłem z tatą albo dziadkiem do " punktu rozpłodu klaczy" bo tak się to nazywało ponad 20 lat temu to była normalna sprawa gdy gościu wkładał/ pomagał włożyć końską pytę w klaczą p*zde . ( swoją drogą jest to zastonawiające dlaczego dorosły koń sam nie ogarnie bzykania i w dziurę nie trafia, ale na pewno po jakimś czasie by mu się to udało/ po wielu próbach)
Jeśli w promieniu 30km nie było żadnego nowego ogiera to żeby nie mieszać podobnej krwi i uniknąć poronienia lub niedoj***nego źrebia które zdechnie po kilku tygodniach jechało się właśnie do takiego punktu. Tam co raz sprowadzali z różnych stron Polski konie do rozpłodu ( za co i tak dobrze kasowali hajs jak na tamte czasy ok 600zł na obecnej inflacji pewnie by wyszło 2-3000zł ).
Pierwszy raz w wieku około 8 lat gdy to zobaczyłem to byłem w szoku. Co tu się wyprawia o matko bosko. Ale ch*j z tym, tak po prostu było i jak widać nadal jest.
Największa frajda była gdy się jechało bryczką lub saniami przy mocnym mrozie ( a tych koni trochę mieliśmy ) , zapatuleni w koce, a światłami sań były świece w oszklonych "lampach" z tyłu były czerwone szkła, z przodu były bezbarwne - ogólnie wyglądało to w nocy jak samochód z rozładowanym akumulatorem który ledwo daje prąd na lampy.
Jeden taki hardy zaganiacz zaźrebił moją klacz. Urodził się około 2002 roku, i wtedy najsławniejsze wiadomości mówiły o wojnie na wschodzie i Binladenie - i tak też go nazwaliśmy, co okazało się trafne. I właśnie ten Binladen gdy już się urodził w stajni ojca i trochę dorósł był popie**olony w opór. r*chał wszystko co się ruszało i siał na wybiegu spustoszenie, po 2 latach od narodzin, krowy, konie, kozy - jeden ch*j, na wszystko wskakiwał i r*chał albo rozpie**alał zagrody a co najlepsze ku*asa odziedziczył po ojcu a nawet go przerósł bo był taki długi że ciągał go po ziemi :D koniec końców z powodu przerośniętej pały wdała mu się infekcja od przecierania fiutem o ziemię i weterynarz kawałek czapy mu uciął i wysterylizował :D
Po tym zabiegu już nie r*chał, ale lufa mu nadal dyndała tuż nad ziemią

KaiKenzo

2021-04-01, 16:13
chłopu bardziej zależało niż koniowi... :-D