18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Mechanika kwantowa dla sadoli

dnr • 2013-08-14, 02:42
Ostatnio pojawiały się tematy związane z fizyką, a w mediach już w ogóle jest zalew tego i szastanie określeniem "mechanika kwantowa" na lewo i prawo. Jednak większość ludzi nie ma bladego pojęcia o jakichkolwiek konkretach z tym związanych. Ba, założę się, że większość nie zna nawet znaczenia słowa "kwantowy". Postanowiłem poedukować was trochę, mam nadzieję, że ktoś doceni ;-) W przeciwieństwie do większości takich tematów, nie jest to na sucho wklejone z wiki, tylko napisane przeze mnie aby opisać wszystko zrozumiale.


Wielkim problemem fizyki końca 19 wieku było promieniowanie ciała czarnego. Każdy obiekt emituje promieniowanie elektromagnetyczne, zależne od jego temperatury. Dlatego też rozgrzane do czerwoności żelazo jest ... czerwone.
Problem polegał na tym, że według wszystkich obliczeń, moc tego promieniowania była nieskończona. Oczywiście jest to nieprawda, ponieważ nie smaży nas nieskończona moc przydrożnego kamyka. Jednak nikt nie mógł znaleźć błędu.
Dopiero w 1900 Max Planck użył pewnego triku aby rozwiązać problem - "zgadł", że jeśli powie, że energia może istnieć tylko w pakietach o wielkości proporcjonalnej do częstotliwości promieniowania, to wynik będzie mu się zgadzał z eksperymentem. Nie przywiązywał do tego jednak wielkiego znaczenia, był to dla niego tylko trik. Jednak był to początek mechaniki kwantowej.
Max powiedział, że
E(energia)=n h(stała Plancka) f(częstotliwość)
n jest tutaj dowolną liczbą naturalną. Oznacza to, że energia przyjmuje tylko określone wartości. To właśnie znaczy słowo "kwantowy". Analogia: jabłka są skwantowane, bo możesz mieć tylko 1 jabłko, 2, 3 itd. Woda jest ciągła, możesz mieć 1 litr, 1.001, 1.000001 litra itd.
Mechanika kwantowa zajmuje się właśnie wielkościami skwantowanymi.
Dopiero Einstein przyjrzał się bliżej równaniu Plancka. W tym czasie zauważono efekt fotoelektryczny - światło wybijało elektrony z metalu.

Jednak efekt następował dopiero powyżej pewnej częstotliwości światła, niezależnie od natężenia. Nie miało to sensu w klasycznej fizyce.
Einstein powiedział, że światło nie jest falą jak dotychczas sądzono, ale że składa się z cząstek -fotonów- o energii hf zgodnie z równaniem Plancka. Przy określonej częstotliwości foton ma wystarczająco energii, aby wybić elektron z metalu i efekt następuje. Większe natężenie oznaczało więcej fotonów, ale każdy z nich miał zbyt małą energię, dlatego poniżej tej krytycznej częstotliwości nic się nie działo.
Kolejnym ważnym dowodem na hipotezę Plancka była tajemnica wodoru - emitował on światło tylko w określonych kolorach, i nie było to zrozumiane. Spektrum wodoru:



Co więcej, wiedziano już wtedy, że atom składa się z jądra okrążanego przez elektrony, jednak zgodnie z klasyczną fizyką, przyspieszający ładunek wydziela promieniowanie i traci energię.(Pamiętajcie, że poruszając się po okręgu, mam przyspieszenie dośrodkowe).Dlaczego elektrony nie pozapadały się do środka?

Niels Bohr założył, że elektrony mogą przyjąć tylko określone orbity.
Okazało się, że jeśli elektron przy zmianie orbity wyemituje foton o energii równej różnicy energii tych orbit, to kolor tego fotonu będzie odpowiadał kolorom z obrazka.

Tak więc potwierdzono, że światło składa się z cząstek. Jednakże, światło ulegało także interferencji, dyfrakcji, ugięciu- efektom mającym sens tylko dla fal. Nie podlegało dyskusji, że światło raz zachowuje się jak fala, a raz jak cząstka.
Wykorzystał to De Broglie, mówiąc, że tak samo jest dla materii.
Powiedział, że cząstka o pędzie p ma także aspekt falowy o długości fali h/p.
Początkowo nikt mu nie wierzył, ale okazało się, że elektrony wodoru na orbitach Bohra mają dokładnie takie długości fal, że powstawała fala stojąca - tak samo, jak przy instrumentach strunowych - wydają one dźwięki o takiej częstotliwości, że na strunach tworzy się fala stojąca.
Dodatkowo, zaobserwowano potem, że odbijając elektrony - cząstki o znanej masie- od listka metalu, obserwujemy dyfrakcję, efekt falowy.
Wg mnie zjawisko najlepiej ilustruje taki eksperyment:


Jest to znana z liceum interferencja fal światła. Teraz zmniejszmy natężenie źródła tak, że wydziela tylko 1 foton na raz. Na chłopski rozum spodziewalibyśmy się, że foton przejdzie albo przez jedną, albo przez drugą szczelinę, i na ekranie będą 2 kropki zamiast prążków interferencji. Jednak foton, będąc także falą, interferuje sam z sobą, przechodzi przez obie szczeliny naraz, i tworzy takie same prążki jak wcześniej!
Mając te wskazówki, Schrödinger stworzy swoje słynne równanie, próbując skopiować zasadę zachowania energii dla fal.

Założył on, że każdy obiekt opisuje funkcja falowa Psi, mówiąca nam o prawdopodobieństwie znalezienia obiektu w danym miejscu. Funkcja ta zachowuje się zgodnie z jego równaniem. Oznaczało to, że nic nie ma dokładnie określonego miejsca, mamy tylko większe prawdopodobieństwo znaleźć to coś w jednym miejscu niż w innym. Ba, funkcja falowa mogła nawet mówić nam, że obiekt znajduje się z jednakowym prawdopodobieństwem w 2 odległych miejscach, a dopiero gdy spróbujemy to wykryć, zapada się w jedną z możliwości - superpozycja stanów kwantowych.
Tutaj muszę odnieść się do słynnego kota Schrödingera, o którym ostatnio był temat i dyskusja. Kot zamknięty jest w pudełku, a jego życie zależy od stanu pewnego atomu promieniotwórczego. To ten atom jest tu kluczem, ponieważ może być w superpozycji 2 stanów, rozpadnięty i nierozpadnięty, a od tego stanu zależy życie kota. Należy ten eksperyment traktować z przymróżeniem oka, jego esencja to ten atom, który jest w superpozycji stanów, niejako w obu naraz, dopóki go nie zmierzymy. Dla osób, które w to nie wierzą, i twierdzą, że albo jest jeden stan albo drugi: spójrzcie na ten eksperyment:

Składa się on z serii magnesów, które mierzą właściwość atomu zwaną spinem - może on być skierowany wzdłuż lub przeciwnie dowolnej osi. Pierwszy magnes dzieli atomy na te ze spinem wzdłuż osi z (z+) i przeciw osi z (z-), a następnie usuwa wszystkie z-. Potem drugi magnes robi to samo dla osi x. A trzeci magnet znów dla osi z, i niespodzianka, mimo wcześniejszego usunięcia atomów z-, znów mamy podział pół na pół. Jeśli po prostu połowa atomów byłaby z+ a połowa z-, to usunęlibyśmy wszystkie z- i nie zobaczyliśmy ich na końcu. Jednak jeśli atomy są w superpozycji stanów kwantowych z+ i z-, to wszystko działa jak należy. Najpierw jeden magnes dokonuje pomiaru niszcząc superpozycję. Drugi dokonuje pomiaru spinu wzdłuż innej osi, co wg mechaniki kwantowej niszczy całą informację o osi z, ponieważ te wielkości są niekompatybilne (nie komutują). Także dla 3go magnesu atomy znów są w superpozycji z+ i z-, i wszystko działa tak jak to obserwujemy.
Tak więc superpozycja to realna rzecz, jedyna która tłumaczy zachowanie natury.
Na koniec powiem o zasadzie nieoznaczoności Heisenberga. Powiedział on, że są pewne wielkości, jak pęd i położenie, których nie możemy zmierzyć naraz z dowolną dokładnością. Im dokładniej zmierzymy jedno, tym mniej dokładniej znamy drugie.

Aby to zilustrować, mówił, że pomiaru dokonujemy zderzając jakąś cząstkę z naszym celem. Położenie celu znamy tylko co do długości fali De Broglie'a. Aby ją zmniejszyć, zwiększamy pęd cząstki, ale wtedy w trakcie zderzenia da ona większego kopa celowi, zwiększając niepewność jego pędu.
Wiele osób trywializuje tą zależność i próbuje znaleźć metodę, aby to obejść. Pokażę wam, że to niemożliwe używając funkcji falowych Schrödingera. Prostym rozwiązaniem jego równania jest fala płaska, opisująca cząstkę o dokładnie znanym pędzie. Wygląda to tak:
i rozciąga się w nieskończoność. Tak więc znamy pęd nieskończenie dokładnie, ale nie mamy żadnego pojęcia o położeniu, zgodnie z zasadą Heisenberga. Większość osób nie wie, że istnieje też funkcja falowa w przestrzeni pędu, opisująca analogicznie prawdopodobieństwo zmierzenia danej wartości pędu. Przestrzeń rzeczywista i pędu są bardzo intymnie powiązane, i zależą jedna od drugiej. W naszym przypadku funkcja dla pędu jest bardzo wąską linią, jest niezerowa tylko dla jednaj wartości.

Jeśli chcemy znać pozycję nieskończenie dokładnie, to jej funkcja będzie właśnie taką pionową linią, natomiast funkcja pędu będzie sinusoidą, a więc zamienią się one miejscami. Widać tu pewnego typu odwrotną zależność.
Teraz, pewnie powiecie że to ch*ja warte, bo nie można niczego zmierzyć nieskończenie dokładnie, i nie ma obiektu, który byłby wszędzie.
Otóż matematyka (Fourier) mówi nam, że możemy dodać w odpowiedni sposób takie sinusoidy, aby otrzymać bardziej realistyczną funkcję. Wygląda to jakoś tak:

I ma podobny kształt i dla pędu, i dla położenia. Jeśli zmierzymy np. położenie dokładnie,otrzymamy węższą funkcję (czerwona), ale MATEMATYKA mówi nam, że wtedy funkcja pędu musi stać się szersza (czarna), dając większą nieznajomość pędu:


Tak więc zasada Heisenberga nie ma nic wspólnego z przyrządem użytym do pomiaru, a raczej z samą naturą rzeczy.
Może się wydawać, że nie ma to wpływu na nasze życie, ale sam ostatnio policzyłem jedną rzecz i byłem trochę zaskoczony. Otóż jeśli postawimy np. ołówek na czubku, idealnie prosto, to z samej zasady Heisenberga przewróci się on po maks kilku sekundach (ponieważ górna część będzie miała niezerowe odchylenie i prędkość)! To większy wpływ, niż ktoś by się mógł spodziewać.

Także to są podstawy mechaniki kwantowej. Dla marudzących że to nie przydatne, dały nam one np. laser, komputer, jakikolwiek sprzęt obrazujący w szpitalach. Jednak mam nadzieję, że dla wielu osób jest to ciekawe samo w sobie.

Do ekspertów: nie plujcie się do mnie o szczegóły,znacznie wszystko uprościłem aby było w miarę zrozumiałe.

miszcz310

2013-08-14, 21:17
Cytat:

Co do spektrum wodoru- czyli te kolory powstały przez różnice w zmianach orbit?



Hmmm. Raczej nie używa się słowa orbita, bo to jest nawiązanie do fizyki "kuleczkowej", chociaż ta akurat działa całkiem dobrze dla atomu wodoru. Mówi się zazwyczaj o poziomach energetycznych. Najkrócej mówiąc to co widzimy to widmo emisyjne atomu wodoru (chyba, znaczy tak zakładam, ale trzeba by mieć jakąś skalę, żeby samemu policzyć, to wtedy można by się upewnić).
Takie widma powstają, gdy pobudzone elektrony w atomie "spadają" na niższą "orbitę", podczas tego emitowany jest foton o energii odpowiadającej takiemu "skokowi", żeby spełnione było prawo zachownia energii.
Takie widmo jest o tyle dobre, bo pozwala na jednoznaczne określenie danego atomu. Tutaj nie ma znaczenia też czy będziemy mierzyć absorbję czy emisję, bo te spektra są takie same dla danego atomu. Powodem są te właśnie dyskretne, jasno określone poziomy energetyczne dozwolone dla elektronów.
Tego zjawiska używa się też np. do określania typu atomów w próbce podczas pomiarów w mikrospach elektronowych. Jednak tam używa się do tego celu widma pochodzącego z przeskoków wewnętrzych orbit (wysokoenergetycznych). Co dla przejść elektronów na tych głębokich orbitach odpowiadają promienie rentgenowskie, a nie widmo widzialne. Jeśli chcesz wiedzieć czemu z głębokich a nie z zewnętrznych to jest to temat na dłuższy post :D . Ale napiszę, że jest to związane z zakazem Pauliego dla ciał stałych.

KMD napisał/a:


Jak się zmienia orbitę wodoru?



Znanych metod jest conajmniej kilka. Ogólnei trzeba jakoś dostarczyć energii elektronom. Można do tego wykorzysatać np. światało o wysokiej energii (fotoluminescencja), albo elektrony wyoskoenergetyczne, które po prostu wybiją jeden elektron z wewnętrzej orbity i któryś z wyższej zajmie jego miejsce, emitując foton. Dlatego zmieniamy tylko położenie elektronów na orbicie a nie orbitę całego atomu. Można mieć w głowie obraz Rutherford, czyli coś na kształt układu planetarnego. Ogólnie tak nie jest, bo takie podejście kuleczkowe działa w zasadzie tylko do atomu wodoru. Dla większych atomów już niestety zawodzi.
Wtedy pojawia się konieczność stosowania mechaniki kwantowej.

KMD napisał/a:


Nie ogarniam eksperymentu z magnesami- byłoby miło, gdyby ktoś mnie odesłał do literatury na ten temat :-)



Ciężko coś polecić nie widząc z czym masz kłopot. Ogólnie tutaj należy przeciwstawić podejście mechaniki kwantowej z fizyką "kuleczkową". Nie wiem czy wiesz co to jest spin? Nie wiem czy wiesz co to jest funkcja falowa? Ciężko jest tak to wytłumaczyć prościej niż autor tematu to zrobił.

KMD napisał/a:


Wielkie dzięki, z fizyką wiążę swoją przyszłość, ale dopiero zaczynam swoją przygodę :P



O! A można wiedzieć co chces robić w fizyce? Ja polecam ciało stałe, bo tutaj masz wszystko. :D Ale pewnie ktoś z innej specjalności powie, że np. w jądrówce jest lepiej, albo np. na medycznej jest najlepiej. (ale ich nie słuchaj :D )

Edit. Co do tych orbit to pomyśl sobie o tych stacjonarnych orbitach jak tylko o odnośnikach do energii potencjalnej w polu kumobowskim jądra. Bo to właśnie różnice pomiędzy tymi energiami potencjalnymi odpowiadają emisji fotonów o określonej długości fali. W zasadzie to jest chyba tak, że to ten model kuleczkowy jest dopasowany do tych linii przez te "orbity" nijak się mają do obliczeń z mechaniki kwantowej, zwłaszcza dla innych atomów. Bo wynika z nich, że np. w każdym atomie elektrony by musiły mieć inną masę, co jest niedorzeczne.

Smutas

2013-08-14, 22:00
Wspaniałe. Coraz więcej nieuków, którzy na Sadolu podniecają się popularnonaukowymi materiałami. Ale to jest w końcu Sadol, a nie kółko zainteresowań dla tych co mają niewielką wiedzę. Od takich materiałow są setki innych stron.

miszcz310

2013-08-14, 22:04
Cytat:

Wspaniałe. Coraz więcej nieuków, którzy na Sadolu podniecają się popularnonaukowymi materiałami. Ale to jest w końcu Sadol, a nie kółko zainteresowań dla tych co mają niewielką wiedzę. Od takich materiałow są setki innych stron.



i wypisuje to znawca z zerem tematów na koncie....

Złota zasada, którą ja kieruję się całe moje życie brzmi "Nie podoba się to sp***alaj", tobie też radzę się do niej stosować a twoje życie w jednej chwili stanie się lepsze.

sa...........os

2013-08-14, 22:44
Fajnie jakby ktoś potem przeniósł do "dokumentalnych", bo skoro się tyle opisałeś, to szkoda żeby zaginęło w natłoku tematów. Szacun że Ci się chce młodzież uświadamiać! ;-)

LoV3LaS

2013-08-15, 01:19
Za ch*ja nie mogę tego pojąć a 2gi raz nie chce mi się tego czytać . Ale leci do ulubionych i oczywiście piweczko za wysiłek . Jak mi się znudzi, albo mi przyjebią mechanikę kwantową na studiach to na pewno wrócę. :)

Smutas

2013-08-15, 03:08
~sanctusdiavolos
Bo po prostu nie mam własnego materiału, który uznałbym godnego aby tu umieścić. A wklejanie tu byle czego, materiałów, które u średnio zdolnego ucznia liceum wzbudzają ziewanie nie uważam za pasjonujące.

KMD

2013-08-15, 03:51
Czego nie ogarniam przy spinach? Na pewno nie wiem, czym są osie z(-) i z(+) to są dwie prostopadłe do siebie osie, czy jak? Analogicznie jak jest z iksami :? Może po prostu nie jestem na odpowiednim etapie edukacji, ale to mnie ciekawi.

miszcz310

2013-08-15, 08:58
Cytat:

Czego nie ogarniam przy spinach? Na pewno nie wiem, czym są osie z(-) i z(+) to są dwie prostopadłe do siebie osie, czy jak? Analogicznie jak jest z iksami :? Może po prostu nie jestem na odpowiednim etapie edukacji, ale to mnie ciekawi.



No tutaj chodzi o to, że spiny leżą na tej samej osi, która za każdym razem jest wyznaczana (wyróżniana) przy pomocy linii pola magnetycznego (lub jak wolisz indukcji magnetycznej). Dzięki temu dochodzi do separacji spinów o rzutach "do góry"-zgodnych z liniami pola i "do dołu" czyli o przeciwnym spinie do linii pola. Spin w tym przypadku należy traktować jako rzut momentu pędu elektronu na wyróżnioną oś. W fizyce klasycznej spin tłumaczy się obrotem kulki-elektron w okół własnej osi.

W zasadzie ten ekperyment pokazuje jak ważny jest sam akt pomiaru i do czego on prowadzi (do tak zwanego kolapsu danej obserwabli do jakiejś wartości własnej). W zasadzie można by to porównać do takich klocków dla dzieci, kiedy to mamy klocek o kształcie kwadratu i dziurę o takim samym kształcie. Druga dziura i drugi klocek ma kształt koła. Oba klocki pasują tylko do jednej
dziury. Tak samo póki co jest w fizyce klasycznej. Jednak co się stanie gdy pojawi się klocek o kształcie gwiazdki? Według klasycznej teorii nie można go nigdzie wsadzić po prostu. A według teorii kwantowej z jakimś prawdopodobieństwem wpadnie do kwadratowej dziuty i z innym do dziury kołowej.

Strasznie nieudolne to tlumaczenie, ale może coś rozjaśni. W ogóle ten problem kolapsu to jest duża cześć teorii pomiarów.

BTW. W bardzo podobny sposób Newton udowodnił, że światło białe składa się z barw podstawowych (w tamtym eksperymencie używał pryzmatów i przesłon).